Czwartkowe spotkanie półfinałowe pomiędzy ŁKS-em Commercecon Łódź a Developresem SkyRes Rzeszów nie należało do najspokojniejszych. Walka o finał była niezwykle zacięta i obie ekipy z pełną determinacją rywalizowały przez cztery sety.
W trzecim secie, kiedy na tablicy widniał wynik 7:4 dla ŁKS-u, doszło do wideoweryfikacji. Z jej rezultatem nie mógł się pogodzić Lorenzo Micelli, zareagował mocno ekspresyjnie, co nie spodobało się sędziom. Kara była dość nietypowa, do końca seta trener został wykluczony i musiał powędrować na ławkę kar.
- Taka była decyzja sędziów. Mogli dać czerwoną kartkę, ukarać zespół stratą punktu, nie musieli wykluczać trenera. Nie widziałem z jego strony agresywnego kontaktu. Arbitrzy podjęli jednak taką, a nie inną decyzję, jeżeli uważają, że była słuszna, to ok. Według mnie nie była - skomentował Dawid Pawlik, asystent Włocha w Developresie.
Regulamin mówi, że w tym wypadku zadania trenera (zmiany, zgłaszanie czasu czy wideoweryfikacji) przejmuje kapitan zespołu, czyli Jelena Blagojević. Serbka mogła je przekazać drugiemu trenerowi, jednak tak się nie stało. Cały sztab siedział na ławce, a przyjmująca musiała dzielić swoją uwagę.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać
Dlaczego tak się stało? - Problem był z komunikacją pomiędzy naszą kapitan a sędzią, bo nie potrafili się ze sobą porozumieć. Jelena mówi po angielsku, a pierwszy sędzia, według tego, co mi przekazała - nie. Próbowała mówić po polsku, ale nie zrozumieli się. To informacja, jaką dostałem od naszej kapitan, nie słyszałem jeszcze drugiej strony. Jeżeli jednak rzeczywiście tak było, to zupełnie nie fair. Drugi sędzia podszedł do mnie, nie zezwolił na prowadzenie zespołu, musiałem zostać na ławce. Na tym się skończyło, musieliśmy czekać do końca seta. Pomimo tego, że kapitan reagowała jeszcze raz, nic się nie zmieniło - wyjaśnił szkoleniowiec. Co ciekawe, Blagojević potrafi się komunikować w języku polskim, nie ma problemów ze zrozumieniem, a także z podstawowymi zwrotami.
Wysyłanie trenera czy kogokolwiek innego na ławkę kar nie jest powszechną praktyką. W lutym we włoskiej Serie A doszło do takiego zdarzenia w Modenie. Tam w starciu pomiędzy Liu-Jo Nordmeccanica Volley Modena a Imoco Volley Conegliano, obaj trenerzy zostali w ten sposób ukarani.
- Odkąd pracuję w Orlen Lidze, a teraz w LSK, czyli siódmy rok, nigdy nie byłem świadkiem takiej sytuacji. W całej swojej karierze nie widziałem, żeby za coś takiego trener został wyrzucony z boiska - powiedział Dawid Pawlik.
Rzecznik PLPS Kamil Składowski poinformował, że sprawa zostanie zgłoszona rzecznikowi dyscypliny PZPS.
Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej SA szykuje zawiadomienie do rzecznika dyscypliny PZPS, w związku z zachowaniem trenera Lorenzo Micelliego w drugim meczu półfinału LSK. pic.twitter.com/hu62Yxkuj8
— Kamil Skladowski (@KamilSkladowski) 20 kwietnia 2018
Ostatecznie Developres przegrał w Łodzi i cała rywalizacja zakończy się w poniedziałek w Rzeszowie. - My możemy na pewno zagrać o wiele lepiej. Nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbyśmy tego chcieli. Jeżeli przypilnujemy swojej gry, to następny mecz będzie zupełnie inny - podkreślił asystent Micellego.
Faza play-off w tym sezonie jest błyskawiczna. - Jest to bardzo dużo meczów w krótkim okresie czasu. Dla nas jest to jednak na porządku dziennym, ze względu na to, że graliśmy również w Lidze Mistrzyń, więc wypadały nam po dwa spotkania tygodniowo. Na pewno to trudniejsze, kiedy ma się tak mało czasu na odnowę, przygotowanie drużyny, mniej treningów, wideo. Tym razem łatwiej jest z tego względu, że wiemy z kim gramy i znamy rywala, wiemy, czego możemy się po nim spodziewać - zakończył.
Trzecie spotkanie pomiędzy Developresem a ŁKS-em zaplanowano na poniedziałek na godz. 18:00.
sędziowie na prawdę nie umieją języka angielskiego?