Siatkarek z Mazowsza nie trzeba było specjalnie motywować na spotkanie kończące rundę zasadniczą. Podopieczne Piotra Olenderka wciąż miały bowiem realne szanse na utrzymanie w LSK, bez konieczności rozgrywania spotkań play-out. Musiały jednak pokonać podrażnione bielszczanki, które po ostatniej porażce w Bydgoszczy, pragnęły się zrehabilitować w oczach swoich sympatyków i z kompletem punktów zakończyć pierwszą część sezonu.
Początek spotkania, zgodnie z przewidywaniami, należał do gości. Dobra współpraca Julii Nowickiej i Dominiki Sobolskiej, zaowocowała zbudowaniem kilkupunktowej przewagi (6:2). Szkoleniowiec gospodyń szybko zainterweniował, i choć po przerwie miejscowe nieco się przebudziły, to skuteczny pościg uniemożliwiła im koncertowa gra w ofensywie Olivii Różański (13:8). Nie pomogła skuteczna postawa Magdaleny Damaske oraz wejście na parkiet Małgorzaty Jasek i Alicji Grabki. Ekipa z Mazowsza na chwilę zdołała zbliżyć się do przeciwniczek na dwa "oczka" (16:18), jednak wsparcie ze strony Martyny Świrad i Giny Mancuso okazało się decydujące. BKS zwyciężył, choć końcówka należała zdecydowanie do legionowianek, którym w osiągnięciu celu przeszkodziły liczne błędy własne popełnione w decydującym fragmencie seta.
Legionowianki po pierwszym secie nie mogły być pewne nawet udziałów w meczach barażowych. Wyniki na parkietach w Łodzi i Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie toczyły się korespondencyjne pojedynki, z pewnością mogły martwić gospodynie. Podopieczne Olenderka wyszły więc na boisko wyjątkowo zmotywowane. Widać to było szczególnie w grze Magdaleny Damaske i Joanny Pacak. Obie zawodniczki doskonale radziły sobie w ataku, wypracowując bezpieczną przewagę dla swojego zespołu (13:8). Przyjezdne popełniały kolejne błędy, podczas gdy miejscowe wyraźnie się rozkręcały. Coraz bardziej aktywna na środku siatki była Klaudia Alagierska, odważnie grała również Paulina Szpak, której as serwisowy praktycznie odebrał chęć do gry zawodniczkom BKS-u (22:13). Widoczne to było w samej końcówce, bowiem przyjezdne ostatnie trzy punkty oddały po błędach własnych.
Napędzające się legionowianki nie zamierzały zwolnić tempa mimo dziesięciominutowej przerwy. Odważnie i skutecznie poczynała sobie Paulina Szpak, nie tylko rozgrywając piłki do koleżanek, ale również samemu finalizując akcje. Imponowała także Anna Bączyńska, która wobec momentu słabszej gry Magdaleny Damaske, z powodzeniem wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów (12:9). Zespół z Podbeskidzia próbował odpowiadać, jednak brakowało siły ofensywnej. W kratkę spisywały się skrzydłowe, niewiele było gry przez środek. Mimo to, podopieczne Tore Aleksandersena w pewnym momencie zdołały odrobić dystans, wykorzystując błędy rywalek. Po bloku Martyny Świrad na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy (17:17), był to jednak ostatni podryg przyjezdnych. Anna Bączyńska wspólnie z Magdaleną Damaskę, zapewniły bowiem gospodyniom arcyważny punkt meczowy.
W czwartej odsłonie od pierwszych piłek trwała wyrównana walka. Rolę liderki Legionovii w dalszym ciągu pełniła Magdalena Damaske. Kiedy kroku zaczęła dotrzymywać jej Anna Bączyńska, przewaga miejscowych powoli zaczęła wzrastać (15:11). Po asie serwisowym przyjmującej ekipy z Mazowsza wydawało się, że losy partii i całego meczu są już rozstrzygnięte, bowiem różnica wzrosła do sześciu "oczek" (17:11). W końcowy sukces chyba zbyt szybko uwierzyły podopieczne Piotra Olenderka, bowiem od tej pory to bielszczanki zaczęły dochodzić do głosu. Coraz lepiej radziła sobie Emilia Mucha, przebłyski dobrej gry miała Gina Mancuso. Kluczowe punkty zdobyła jednak Dominika Sobolska, której zagrywki w końcówce partii wyprowadziły BKS na prowadzenie (22:21). Tej szansy siatkarki Tore Aleksandersena nie pozwoliły sobie zmarnować, doprowadzając do tie-breaka.
Podział punktów nie satysfakcjonował przyjezdnych, które przed spotkaniem liczyły na pełną pulę. Więcej powodów do zadowolenia miały miejscowe, które w piątej odsłonie stanęły do zaciętej walki. Mając w swoich szeregach doskonale dysponowane liderki - Magdalenę Damaskę i Annę Bączyńską, zespół z Mazowsza przejął inicjatywę (7:4). BKS odrobił część strat po przerwie na żądanie Tore Aleksandersena oraz zagrywkach Marleny Pleśnierowicz. Chwilę później, przewaga miejscowych ponownie wzrosła (12:9). Zrezygnowane przyjezdne nie były w stanie odpowiedzieć. Tym bardziej, że nawet dwa punkty wywalczone w tym starciu niewiele by zmieniły. Powody do świętowania miała więc ekipa z Mazowsza, której wygrana zapewniła 11. pozycję po rundzie zasadniczej. Radość mieszała się jednak z niedosytem, bowiem bezpieczne dziesiąte miejsce było o krok. Zabrakło jednak kropki nad "i" w czwartym secie i korzystnego wyniku we Wrocławiu.
Legionovia Legionowo - BKS Profi Credit Bielsko-Biała 3:2 (23:25, 25:15, 25:21, 22:25, 15:11)
Legionovia: Damaske, Bączyńska, Pacak, Mielczarek, Szpak, Alagierska, Adamek (libero) oraz Jasek, Grabka, Rasińska, Wójcik, Korabiec (libero);
BKS: Świrad, Mucha, Różański, Mancuso, Nowicka, Sobolska, Lemańczyk (libero) oraz Zakościelna, Grant, Pleśnierowicz.
MVP: Paulina Szpak (Legionovia Legionowo)
ZOBACZ WIDEO Co za uderzenie z woleja Grealisha! Przepiękny gol na Villa Park [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]