Ogromne zainteresowanie kibiców piątkowym finałem Resovii ze Skrą

Dwa pierwsze spotkania finału PlusLigi pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Asseco Resovią Rzeszów rozstrzygnęli na swoją korzyść bełchatowianie. Jednak fani rzeszowskiej siatkówki mocno wierzą w wygraną swojej drużyny. Dali na to dowód we wtorek. Bilety na piątkowy mecz rozeszły się w ekspresowym tempie, trwało to całe... 30 minut.

Komplet widzów w rzeszowskiej hali będzie mocno dopingował swoich zawodników. Bartosz Górski, wiceprezes klubu z Rzeszowa nie ukrywa zadowolenia z takiego zainteresowania piątkowym spotkaniem. - Zainteresowanie jest ogromne. Co to może oznaczać? Że kibice oczekują, że mecz będzie dobrym widowiskiem, wierzą, że nasz zespół nie jest bez szans w walce z mistrzem Polski, i że chcą głośnym dopingiem wspomóc drużynę - mówi Górski w rozmowie z portalem nowiny24.pl.

Wsparcie kibiców będzie bardzo ważne dla siatkarzy Resovii. Nikt nie ukrywa, że to bełchatowianie są faworytem piątkowego spotkania. Wygrana w trzecim meczu dałaby im kolejny złoty medal mistrzostw Polski. Rzeszowianie również mają na niego ochotę, ale aby przedłużyć swoje szanse, w piątkowym meczu będą musieli zagrać na 100 procent swoich możliwości.

Henryk Hawłasewicz, siatkarz "złotej Resovii" z lat 70-tych, liczy na potknięcia bełchatowian, które mogliby wykorzystać rzeszowianie. Zdaje sobie bowiem sprawę, że jeżeli Skra zagra na takim samym poziomie jak w dwóch pierwszych spotkaniach, to Asseco będzie bez szans. - Jeżeli powtórzy się historia z Bełchatowa, gdzie w pierwszych dwóch meczach Skra zagrała na 80 procent swoich możliwości, a Resovia na 50 procent, to do zwycięstwa naszego zespołu potrzebny będzie cud. Jeżeli natomiast role się odwrócą i Skra, która u siebie nie pozwoliła naszym zawodnikom na zbyt wiele, w Rzeszowie będzie spisywać się nieco słabiej, to są szanse na zacięty mecz i dobry wynik. Na to liczymy - mówi były zawodnik.

Komentarze (0)