Wojciech Włodarczyk: Mieliśmy z tyłu głowy, że potem czekają nas ważne mecze

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Wojciech Włodarczyk
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Wojciech Włodarczyk

Siatkarze ONICO Warszawa o mało nie przegrali w meczu 16. kolejki PlusLigi z Łuczniczką Bydgoszcz. Teraz czeka ich poważniejsze wyzwanie, bo ćwierćfinał Pucharu Polski przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi.

W meczu 16. kolejki PlusLigi Łuczniczka Bydgoszcz sprawiła sporo problemów ONICO Warszawa. Zespół prowadzony przez byłego trenera warszawskiej ekipy, Jakuba Bednaruka, urwał faworytowi jeden punkt, a niewiele zabrakło, by wygrał całe spotkanie w tie-breaku. - Możliwe, że to dlatego, iż Jakub Bednaruk czuł się w hali Torwar jak u siebie w domu i potrafił tego ducha tchnąć w swoich zawodników, by poczuli się tutaj równie swobodnie jak on - tłumaczył po meczu Wojciech Włodarczyk.

- Wydaje mi się, że to drużyna, która potrzebowała takiego bodźca. Może teraz ich gra "zaskoczy" i napsują jeszcze sporo krwi naszym przeciwnikom. W sumie to byłby niezły plan, gdyby oni na tej fali po dobrym meczu w Warszawie, zabierali punkty naszym przyszłym rywalom - analizował przyjmujący stołecznej ekipy.

Podopieczni Stephane'a Antigi łatwo wygrali pierwszego seta, ale potem mieli problemy z rywalem. - Nie twierdzę, że zamierzaliśmy kalkulować, ale gdzieś z tyłu głowy mieliśmy to, że kolejne dwa mecze są naprawdę istotne i będą miały wpływ na to, jak ten sezon przebiegnie do końca - przyznał.

Warszawianom udało się jednak wyjść z kłopotów i wygrać siódme spotkanie z rzędu. Rzadko w Warszawie zdarzały się takie długie serie zwycięstw. - Jeśli chodzi o siatkówkę, to faktycznie takiej serii mogło nie być. To jest coś fajnego. To nowy klub, nowi ludzie, więc są nowe rekordy, które śrubujemy. Myślę, że już od początku pokazaliśmy, że nie jesteśmy tą Warszawą sprzed kilku sezonów, tylko zupełnie nową drużyną - stwierdził.

Teraz przed ekipą ze stolicy niezwykle ważne spotkanie. W środę wieczorem zmierzy się z Jastrzębskim Węglem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Zwycięzca pojedzie do Wrocławia powalczyć o trofeum w turnieju finałowym. - Nie ukrywam, że mamy chrapkę na puchar, pomimo tego nie do końca najszczęśliwszego losowania. Fajnie jednak, że zagramy w Warszawie. Moglibyśmy być w takiej sytuacji jak drużyna z Gdańska, która ma do przejechania ponad 600 km do Nysy, żeby potem dostać się do stolicy na mecz ligowy. To są dodatkowe problemy logistyczne - zakończył swoją wypowiedź Wojciech Włodarczyk.

ZOBACZ WIDEO #dziejsiewsporcie: zjawiskowa partnerka siatkarza z PlusLigi. Zobacz zdjęcia!"

Komentarze (0)