Cerrad Czarni - Łuczniczka: świąteczne zwycięstwo radomian z bliskim powrotem trenera gości na parkiet

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom

Pomimo przegranej pierwszej partii, w trzech kolejnych Cerrad Czarni Radom nie dali szans Łuczniczce Bydgoszcz, wygrywając 3:1 i sprawiając tym samym świąteczny prezent swoim kibicom. MVP zawodów został wybrany Jakub Ziobrowski.

Zgodnie z przewidywaniami i zapowiedziami, w wyjściowej "szóstce" Cerradu Czarnych zabrakło Tomasza Fornala, narzekającego na uraz kręgosłupa. Dobrze zastąpił go Kamil Kwasowski, choć premierowa odsłona nie przebiegła po myśli radomskiej drużyny. Po początkowej, wyrównanej walce punkt za punkt, gospodarze "odskoczyli" na trzy "oczka" (11:8), dzięki kontrze skończonej przez Wojciecha Żalińskiego oraz blokowi na Jakubie Rohnce. Przyjezdni błyskawicznie zniwelowali jednak straty, a gdy Bartosz Filipiak znalazł dziurę pomiędzy skaczącymi przy siatce rywalami, zespół z Bydgoszczy wyszedł na prowadzenie 15:14. Z czasem powiększył przewagę, dobrze "czytając" uproszczoną grę Kamila Droszyńskiego, który większość piłek kierował do Jakuba Ziobrowskiego. Ten albo uderzał w aut, albo trafiał w ręce przeciwników. Robert Prygiel nie miał go kim zastąpić, wobec czego, pomimo krótkiego "zrywu" Kwasowskiego, podopieczni Jakuba Bednaruka wygrali 25:23.

Losy drugiej partii przesądziły przede wszystkim serie w polu zagrywki w wykonaniu Kwasowskiego i Żalińskiego. Pierwszy z nich imponował arytmią serwisu, siejąc spore spustoszenie w szeregach przyjmujących, z kolei kapitan Wojskowych postawił na rozwiązanie siłowe. Gospodarze z animuszem rozpoczęli tę część, grając konsekwentnie już do samego końca, zaś goście popełniali coraz więcej prostych błędów. To poskutkowało bardzo wysokim triumfem Czarnych.

Następne dwa sety przebiegły właściwie bez historii. Łuczniczka miała olbrzymie problemy w przyjęciu, ponadto popełniała szkolne pomyłki. Miejscowi natomiast systematycznie budowali przewagę. Niech o słabości bydgoszczan świadczy fakt, iż nie potrafili dokładnie dograć do siatki i wyprowadzić regularnego kontrataku z piłki podarowanej im za darmo przez radomian.

Czwarta odsłona miała niemal bliźniaczy przebieg. Wydawało się, że na parkiet Hali MOSiR-u w Radomiu wejdzie... trener gości, który został wpisany do protokołu meczowego i zdjął już nawet dół od dresu. Podopieczni dokończyli jednak zawody bez niego, przegrywając w ostatniej partii 14:25.

ZOBACZ WIDEO: I on nie chciał mówić po polsku! Wilfredo Leon po triumfie w KMŚ

Cerrad Czarni Radom - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (23:25, 25:15, 25:16, 25:14)

Czarni: Teriomenko, Żaliński, Ziobrowski, Droszyński, Huber, Kwasowski, Watten (libero) oraz Rybicki.

Łuczniczka: Ananiew, Rohnka, Goas, Jurkiewicz, Szalacha, Filipiak, Kowalski (libero) oraz Gryc, Bobrowski.

MVP:  Jakub Ziobrowski (Cerrad Czarni).

Komentarze (4)
avatar
TOM BKS BKS BKS-TOMEK JESTEŚMY Z TOBĄ
23.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łuczniczka to poziom pierwszej ligi czyli dno totalne!!! 
avatar
andrzejgrzyb
22.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ciekawa relacja "dziennikarza". Ziobrowski został MVP, a wzmianka o nim jest taka, że "Ten albo uderzał w aut, albo trafiał w ręce przeciwników".
Chyba trzeba poprosić kolegów o pomoc. Dawno te
Czytaj całość
marcela.maz
22.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bednaruk rozgrzewał się ze swoją drużyną.. strasznie słabo to wygląda.. to chyba ostatnie akty desperacji :D