W spotkaniu ekip, które po 1. kolejce zmagań w grupie E miały na koncie po trzy punkty, na właściwe obroty znacznie szybciej wskoczyli goście. Siatkarze z Trydentu w pierwszym secie starcia w hali Azoty dzielili i rządzili na boisku.
Ich dominacja zaczynała się od posyłania trudnych zagrywek. To umożliwiło im ustawianie szczelnego bloku, który był ich bardzo mocną stroną. Po stronie ZAKSY skrzydeł rozwinąć nie mógł nawet niezawodny zazwyczaj Sam Deroo. Wicemistrzowie Włoch, których grą świetnie kierował Simone Giannelli, szybko wyszli na prowadzenie i nie dali już sobie go odebrać.
Drugą odsłonę kędzierzynianie rozpoczęli równie niemrawo. Gracze Trentino nadal dominowali w bloku i zagrywce, dzięki czemu szybko odskoczyli na 10:6. Z czasem jednak ZAKSA zaczęła się budzić. W pewnej mierze wynikało to faktu, że przyjezdni "podali jej rękę" swoimi błędami. Ale nie tylko z tego.
Ciężar gry w ofensywie wziął na swoje barki Maurice Torres, będąc trudnym do zatrzymania dla przeciwnika. Mistrzowie Polski zaczęli też znacznie śmielej poczynać sobie blokiem, a Łukasz Wiśniewski postraszył włoską ekipę zagrywką. ZAKSA miała nawet piłkę setową, przy stanie 24:23, ale ostatnie słowo należało do Trentino. Jego sukces dwoma asami przypieczętował rezerwowy Renee Teppan.
ZOBACZ WIDEO: Brutalna prawda o polskiej kadrze. Duński trener sprowokował Adama Nawałkę
Wyrównana walka rozgorzała na boisku również w trzecim secie. Ekipa z Kędzierzyna-Koźla broniła się jak mogła, by przedłużyć mecz, ale w końcówce jej położenie się skomplikowało. Dzięki udanym blokom na Deroo i Torresie, wicemistrzowie Włoch wygrywali już bowiem 20:17.
Wtedy szkoleniowiec gospodarzy Andrea Gardini wpuścił za Belga do gry Rafała Szymurę. I ponownie się na nim nie zawiódł. Młody przyjmujący pomógł miejscowym powstać z kolan. Z kolei w decydujących akcjach do gry znów włączył się Torres, dzięki czemu ZAKSA pozostała w meczu, wygrywając 25:23.
Portorykańczyk był główną armatą polskiego zespołu także w kolejnej odsłonie. Ani na moment nie spuszczał z tonu, albo wyprowadzając soczyste ciosy po prostej, albo obijając blok przeciwnika. To przede wszystkim jego świetna dyspozycja pozwoliła mistrzom Polski prowadzić na drugiej przerwie technicznej w czwartym secie już 16:11.
Kompletnie zagubieni goście popełniali kolejne proste błędy, które były ich "gwoździem do trumny". Kędzierzynianie pewnie dowieźli wypracowaną zaliczkę i o losach zwycięstwa zadecydował dopiero tie-break.
W nim ponownie bezapelacyjnie dominowała ZAKSA. Utrzymała ona swój poziom gry z poprzedniej partii, zaś jej rywala pogrążały kolejne proste pomyłki w ataku. Tym samym gospodarze wrócili z dalekiej podróży i zgarnęli bardzo cenne dwa punkty.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Diatec Trentino 3:2 (18:25, 24:26, 25:23, 25:15, 15:12)
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Bieniek, Torres, Deroo, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Szymura.
Trentino: Giannelli, Lanza, Zingel, Vettori, Kovacević, Eder, Chiappa (libero) oraz Hoag, Kozamernik, Teppan, De Pandis (libero).
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|---|
1. | ZAKSA Kędzierzyn-Koźle | 2 | 2-0 | 5 | 6:2 |
2. | Diatec Trentino | 2 | 1-1 | 4 | 5:4 |
3. | Noliko Maaseik | 2 | 1-1 | 2 | 4:5 |
4. | Arkas Izmir | 2 | 0-2 | 1 | 2:5 |