Indykpol AZS - Trefl Gdańsk: klątwa tie-breaka przełamana. Gdańszczanie wygrali w Olsztynie

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Trefl Gdańsk
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Trefl Gdańsk

Trefl Gdańsk pięciokrotnie w historii potyczek z Indykpolem AZS-em w PlusLigi mierzył się z olsztynianami w tie-breaku. W piątkowy wieczór po raz pierwszy ekipa z Trójmiasta zdołała rozstrzygnąć decydującą partię na swoją korzyść.

Przed rozpoczęciem sezonu udział ekipy Trefla Gdańsk w rozgrywkach PlusLigi stał pod sporym znakiem zapytania. Mimo to, drużyna podjęła walkę, znakomicie radząc sobie w siedmiu rozegranych meczach. O sile podopiecznych Andrei Anastasiego przekonały się m. in. Asseco Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel. W piątek na celowniku znalazła się kolejna ekipa z czołówki - Indykpol AZS Olsztyn.

Gospodarze w pierwszym secie wyrównaną walkę z gdańszczanami prowadzili tylko na początku partii. Po błędach Tomasa Rousseaux przyjezdni odskoczyli na trzy punkty, chwilę później przejmując inicjatywę (9:6). Akademicy grali coraz bardziej nerwowo. Po skutecznej kontrze w wykonaniu Wojciecha Grzyba i zepsutej zagrywce Jakub Kochanowskiego różnica wzrosła do sześciu punktów (15:9). Przerwa na żądanie Roberto Santilliego na niewiele się zdała. Siatkarze Andrei Anastasiego już do końca seta posiadali kontrolę, pieczętując wygraną efektownym atakiem Mateusza Miki z drugiej piłki.

W drugim secie miejsce Tomasa Rousseaux w wyjściowej szóstce zajął Blake Scheerhoorn. Akademicy rozpoczęli udanie, odskakując po ataku Jana Hadravy na dwa punkty (7:5), ale chwilę później zupełnie oddali inicjatywę przeciwnikom. Gdańszczanie nie byli jednak w stanie wykorzystać prezentu. W dalszym ciągu doskonale spisywali się skrzydłowi, wspierani przez Piotra Nowakowskiego, ale wynik długo oscylował wokół remisu (18:18). W końcówce ponownie do głosu doszli olsztynianie, wykorzystując czytelne rozegranie TJ Sandersa. Skuteczne bloki Robberta Andringi i Jakuba Kochanowskiego, przeważyły szalę zwycięstwa na korzyść olsztynian.

10-minutowa przerwa nie wytrąciła gospodarzy z rytmu. Dobre zagrywki w wykonaniu Jakuba Kochanowskiego, Jana Hadravy i Daniela Plińskiego pozwoliły Akademikom wypracować bezpieczny dystans (9:5). Ekipa znad morza przez dłuższy czas bezskutecznie próbowała zniwelować straty. Akademicy nie pozwolili sobie bowiem nawet na moment dekoncentracji. Końcówka seta była już prawdziwą demonstracją siły w wykonaniu graczy Indykpolu AZS Olsztyn, którzy bezwzględnie wykorzystali słabość siatkarzy Trefla w przyjęciu. Skuteczny blok oraz kolejne asy serwisowe, między innymi Pawła Woickiego, pozwoliły im odskoczyć na osiem punktów (21:13). To praktycznie rozstrzygnęło losy partii, którą gospodarze zakończyli efektowną zagrywką.

Walczący o pozostanie w grze goście, wyszli na czwartego seta mocno zmotywowani. Akademicy tak bojowo nastawionym gdańszczanom, dotrzymywali kroku tylko do stanu 10:11. Chwilę później sprawy w swoje ręce wzięli Artur Szalpuk i Mateusz Mika, budując przewagę Trefla (15:11). Miejscowi kilkakrotnie bezskutecznie rzucali się do odrabiania strat. Sytuacji nie poprawiały jednak autowe ataki Robberta Andringi i zepsute zagrywki Jakuba Kochanowskiego. Podopieczni Andrei Anastasiego bez większych problemów doprowadzili do tie-breaka.

Piątego seta koncertowo rozpoczął Mateusz Mika, popisując się serią udanych ataków, które wyprowadziły gdańszczan na prowadzenie (4:3). W historii olsztyńsko-gdańskich potyczek, był to piąty tie-break. Ekipa znad morza nigdy wcześniej nie zdołała rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Tym razem jednak stało się inaczej, choć po ataku Jakuba Kochanowskiego na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy (11:11), a w obozie przyjezdnych spory niepokój. Nerwowo było zresztą do samego końca. Przyjezdni odetchnęli dopiero po bloku Piotra Nowakowskiego, który zapewnił im dwa punkty.

Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk 2:3 (20:25, 25:23, 25:16, 19:25, 13:15)

Indykpol AZS: Woicki, Rousseaux, Pliński, Hadrava, Andringa, Kochanowski, Żurek (libero) oraz Scheerhoorn, Zniszczoł, Makowski, Kańczok, Zabłocki.

Trefl Gdańsk: Sanders, Szalpuk, Grzyb, Schulz, Mika, Nowakowski, Olenderek (libero) oraz Gunter, Jakubiszak, Kozłowski, McDonnell, Ferens.

MVP: Piotr Nowakowski.

ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego

Komentarze (6)
avatar
Łukasz Szulowski
10.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I to jest właśnie dla mnie para reprezentacyjna. Nowakowski-Kochanowski. Dziś łącznie 40 pkt w tym 10 bloków. Kochanowski w tym sezonie prezentuje jak na razie zabójczą formę. Absolutna gwiazda Czytaj całość
tomcug
10.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kolejny świetny mecz Kuby Kochanowskiego, mamy materiał na kadrowicza z najwyższej półki. W bloku bezkonkurencyjny w lidze jak dotąd. Oczywiście zwyżkująca forma Piotra Nowakowskiego również ci Czytaj całość