Już przed pierwszym gwizdkiem spotkania Belgowie spodziewali się, że rywalizacja z Rosją będzie niezwykle trudna. Po meczu przyznali jednak, że w najczarniejszych snach nie spodziewali się, że wygrana zespołu Siergieja Szlapnikowa będzie aż tak zdecydowana. - Wiem, że Rosjanie to naprawdę świetni zawodnicy, w końcu już kilka razy grałem przeciwko nim. Zawsze gdy stajesz na przeciwko nich zdajesz sobie sprawę, że pokażą jakościową grę. Zagraliśmy jednak bardzo źle i stąd aż taki wynik. To normalne gdy grasz przeciwko Rosjanom - stwierdził po meczu Tomas Rousseaux.
Co było powodem aż tak słabej gry Belgów, którzy we wcześniejszych fazach turnieju zachwycali organizacją gry i techniką? - Myślę, że nie zaczęliśmy tego spotkania tak jak poprzednich. Nie było takiej pewności siebie, agresywności, ani entuzjazmu. Bez tych rzeczy nie byliśmy w stanie zagrać na naszym normalnym poziomie - przyznał zawodnik.
Podczas spotkania bardzo słabo spisał się Sam Deroo. Dotychczasowy lider ekipy nie potrafił poradzić sobie z rosyjskim blokiem. W tej sytuacji ciężar gry w ataku wziął na siebie Rousseaux. Zawodnik był jednak osamotniony w ofensywie. - To sport zespołowy. Starałem się grać jak najlepiej, ale czasami, kiedy drużyna jest w trudnej sytuacji presja jest za duża i wszyscy zaczynają popełniać błędy. To nas zgubiło, bo normalnie radzimy sobie dobrze z własnymi błędami. Nie popełniamy ich aż tylu na raz. Ale teraz było inaczej, cały czas goniliśmy rywali, a przez to, że nam tak zależało pomyłki się mnożyły - uznał.
Mimo porażki Belgowie i tak zaliczyli najlepszy występ na mistrzostwach Europy w historii reprezentacji z Beneluksu. Nie spoczywają jednak na laurach, liczą na to, że szybko zapomną o półfinale i w meczu o brąz zagrają znacznie lepiej. - Wciąż mamy szansę na medal, więc głupio by było głupio teraz odpuścić walkę o niego. Mamy szansę dokonać czegoś wyjątkowego dla belgijskiej siatkówki - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak zrobi sobie przerwę od reprezentacji?