Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Przyzna pan, że na spotkaniach grupy D tegorocznych mistrzostw Europy nie można się nudzić i ciekawie jest obserwować faworytów walczących o przetrwanie.
Damian Dacewicz, były siatkarz i reprezentant Polski: Dawno nie oglądałem siatkówki z bliska na tym poziomie i zrobiła ona na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza jeśli chodzi o zagrania przy górnej taśmie. Bardzo zaimponowała mi gra Turków, wskoczyli na dużym spokoju na wysoki poziom, a mecz Francja - Belgia był po prostu genialny. Belgowie pokazali swoją najlepszą siatkówkę w ostatnich miesiącach i pokazali Francuzom, że nie można ich cały czas lekceważyć. Widać było, że mistrzowie Europy chcą wygrać spotkanie na stojąco, bo wcześniej ogrywali Belgów drugą szóstką, a tu się okazało, że przeciwnik poczuł krew i poszedł za ciosem. Dużym wyzwaniem dla Francji będzie powrót do dyspozycji z Ligi Światowej.
[b]
Francuzi są w stanie poprawić z dnia na dzień swoją grę i wrócić na drogę do kolejnego mistrzostwa Europy?[/b]
Nad tym samym zastanawiałem się przed dotarciem do hali: wypadek przy pracy czy oznaka większego problemu? Czy w kolejnym meczu Francja zakasze rękawy i pokaże wszystkie swoje atuty, dominując nad rywalem? Ten zespół niewiele trenował, bo trener musiał dać mu sporo wolnego po Lidze Światowej i najwięcej odpowiedzi da nam drugi mecz Francuzów. Zobaczymy, czy faktycznie mają wewnętrzny problem z przestojami, tak jak w meczu z Belgią.
Pozytywnym zaskoczeniem katowickiej części turnieju była Turcja, za to po Belgach można było się spodziewać, że wejdą na wyższy poziom niż dotychczas.
Belgia już w Lidze Światowej udowodniła, że w jej postawie nie ma nic z przypadku. Tworzą drużynę dojrzałą, co najmniej sześciu lub siedmiu graczy występuje na poziomie godnym podziwu. Nawet problemy z rozgrywającym nie są wielki kłopotem, bo obserwowaliśmy grę Stijna D'Hulsta w Lidze Mistrzów i to jest rozgrywający kompletny: niekonwencjonalny, mądrze prowadzi grę, dopasowany z każdym członkiem drużyny...
Mistrzostwa Europy właściwie w każdej swojej edycji kreują turniejowe czarne konie i właśnie pojawia się solidny kandydat do tego miana.
Czy Belgia wyrasta na czarnego konia? Musza potwierdzić swoją formę w spotkaniu z Turcją, pokazać grę uporządkowaną, w której każdy pilnuje swojej pozycji i pamięta o wszystkim, zwłaszcza w bloku. Heynen mówił, że pracowali nad tym dwa tygodnie i to już w pierwszym meczu przyniosło efekt w postaci 19 punktów przeciw Francji. Pytanie, na ile poważna okaże się kontuzja Valkiersa, on przecież nie grał źle w pierwszym meczu i był dla swojej ekipy wartością dodaną.
ZOBACZ WIDEO: Emocjonalne słowa Małgorzaty Glinki o Agacie Mróz. "Czasami była smutna i nieobecna"
Skoro mówimy o urazach, to z ich powodu niemal każdy uczestnik mistrzostw ma mniejsze lub większe luki w składzie. Brak wielu znakomitych graczy odbije się na poziomie imprezy czy raczej pozwoli wykreować nowych bohaterów?
Pełniejsze składy byłyby jeszcze ciekawsze, bez wątpienia. Na tym poziomie różnicy nie stanowi wyłącznie przygotowanie taktyczne czy fizyczne, ale indywidualności odpowiedzialne za najważniejsze akcje. Taki Ngapeth przydałby się absolutnie każdej drużynie, a widać, ile brakuje Francji do swojej optymalnej gry, gdy tego zawodnika nie ma parkiecie. Na razie trener Tillie oszczędza go na tym turnieju, bo z kręgosłupem Earvina chyba wciąż nie jest najlepiej. Zobaczymy, czy tak będzie dalej.
Skupmy się na grupie biało-czerwonej. Po ostatnim meczu Polaków można ogłosić, że pożar został ugaszony?
Obejrzałem mecz z Finlandią, ale nie jestem tak do końca przekonany. Potrafimy grać i to widać, chociaż nie weszliśmy dobrze w spotkanie, bo Finlandia prowadziła na pierwszej przerwie technicznej 16:13 i potrzebny był dobry serwis całej reprezentacji, by odwrócić wynik. Mamy potencjał, kadra to pokazała i pozostaje nam bić się teraz z Estonią, bo nie ma innego wyjścia. Krok po kroku, spokojnie do przodu... a co do szans medalowych, to cały czas mam przeświadczenie, że w Europie jest grono siedmiu lub ośmiu drużyn, w którym każdy może wygrać z każdym.
[b]
Trwa wielka narodowa dyskusja, czy de Giorgi powinien wyzbyć się swoich przyzwyczajeń i postawić na rezerwowych, szczególnie na środku siatki.[/b]
Trener De Giorgi widzi ten zespół na co dzień, to on na tej podstawie wybiera i trudno mi wchodzić w jego kompetencje. Na takich siatkarzy trzeba bardzo długo patrzeć na treningach i obserwować, jak zachowują się w różnych sytuacjach, kto jest zdrowy, kto szuka formy, a kto już ją znalazł. Selekcjoner ma ten komfort, że wszystko widzi z bliska i wie, kto jest gotowy do gry o dużą stawkę.
To już jest poziom odpowiednich dopasowań taktycznych do konkretnego meczu, czyli szukanie odpowiedniego ustawienia środkowych do rozgrywającego po drugiej stronie siatki i środkowych rywala. Cieszy mnie przede wszystkim to, że mamy czterech środkowych gotowych do grania, Bieniek mimo kontuzji pokazał, że można na niego liczyć.
Niezłe występy rezerwowych podczas Memoriału Wagnera i w ostatnim spotkaniu z Finlandią rozbudziły apetyty kibiców. Widać, że bardzo chcą wykreowania nowych bohaterów.
Jak wiadomo, De Giorgi to wychowanek włoskiej szkoły i wiemy już po dwóch ostatnich sezonach w Kędzierzynie-Koźlu, że klaruje on sobie żelazny skład meczowy i za dużo zmian nie wprowadza. Wierzy, że ten konkretny zestaw graczy, jeżeli jest zdrowy, da mu zwycięstwo w całych rozgrywkach i tak się faktycznie zdarzyło dwa razy. Podobnie jest w reprezentacji, ale de Giorgiemu nie można odmówić doświadczenia i szerokiego pola widzenia, dlatego widzimy coraz częściej zmiany na kluczowych pozycjach.
Włoch nie boi się wykonać podwójnej zmiany z Kaczmarkiem i Łomaczem, nie boi się wpuścić na boisko Kochanowskiego, który aż się rwie z kwadratu do grania i wystarczy go tylko spuścić z łańcucha, by pokazał swoją gotowość. Trener dobrze widzi, że ma szeroki skład i pozostaje mu tylko myśleć, kogo posłać na parkiet we właściwym momencie spotkania, by udoskonalić grę. Każdy, kto wchodzi na boisko, daje dobrą zmianę i to cieszy,
Rozmawiał Michał Kaczmarczyk
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)