ME 2017 w siatkówce: pogrom w Azoty Arenie. Włosi wrócili do gry o bezpośredni awans do ćwierćfinału

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Reprezentacja Włoch mężczyzn
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Reprezentacja Włoch mężczyzn

W trzech szybkich setach Włosi pokonali Słowaków w drugim swoim występie na tegorocznych mistrzostwach Europy w siatkówce. Italia dała jasny sygnał. Mecz z Niemcami był tylko wypadkiem przy pracy. Wciąż powalczy o bezpośredni awans do ćwierćfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynki drugiego dnia zmagań podczas tegorocznych mistrzostw Europy w siatkówce w Szczecinie miały dać odpowiedź, na co stać Włochów i Słowaków. Oba teamy przegrały pierwsze mecze. Faworyt z Półwyspu Apenińskiego drugi raz nie zawiódł. Z kolei nasi południowi sąsiedzi stanęli pod ścianą i tego muru głową już raczej nie przebiją.

Pierwszy set pokazał, jak wielka różnica dzieli oba zespoły. Oleg Antonow długo nie schodził z pola zagrywki, ale nie tylko dlatego, że tak dobrze mu szło. Włosi po prostu się nie mylili. 2:8 na pierwszej przerwie technicznej mówiło samo za siebie.

Spektakularnych i punktowych akcji po słowackiej stronie parkietu było jak na lekarstwo. Zagrywka, blok i mocny, szybki atak graczy Gianlorenzo Blenginiego doprowadzało rywali do czarnej rozpaczy (8:21). Nomen omen, 14 punktów naszych południowych sąsiadów wydawało się być w tamtym momencie niezłym osiągnięciem.

17 proc. perfekcyjnego przyjęcia Słowaków w pierwszej partii porażało. Trener Andrej Kravarik uczulał na ten element na czasach i w przerwie. Przyniosło to efekt, bo jego siatkarze wyraźnie uwierzyli w siebie. Potrafili zaskoczyć Azzurich asami serwisowymi czy też atakami na pojedynczym bloku (np. autorstwa Petera Mlynarcika). Wcześniej rzecz niemożliwa. Cóż jednak z tego. Italia szybko okrzepła, dała się rywalom wyszumieć, a w najważniejszym momencie drugiego seta po prostu wykonała zadanie.

Włosi zachowali koncentrację. I choć trzecia partia do drugiej przerwy technicznej była toczona punkt za punkt (14:16), to tacy gracze jak choćby Luca Vettori czy Filippo Lanza robili sporą różnicę. Rywale podjęli jeszcze walkę i ze stanu 16:20, wyszli na 18:20. Blengini zażądał przerwy, by przypomnieć swoim siatkarzom, że ten set sam się nie wygra. Wiele jednak mówić nie musiał. Kiwka rozgrywającego Simone Giannelliego dała im piłkę meczową, a mocniejszy serwis Antonowa zakończył cały mecz.

Słowacja - Włochy 0:3 (14:25, 19:25, 20:25)

Słowacja: Bencz, Kohut (c), Ondrovic, Kubs (libero), Koncal, Mlynarcik, Lux, Turis (libero), Patak, Chrtiansky, Zatko, Presinsky, Petras, Ludha.

Włochy: Randazzo, Vettori, Spirito, Giannelli, Balaso (libero), Mazzone, Lanza, Buti (c), Colaci (libero), Piano, Antonow, Botto, Sabbi, Ricci.

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Niemcy 3 3-0 9:2 8
2. Włochy 3 2-1 8:3 7
3. Czechy 3 1-2 3:7 3
4. Słowacja 3 0-3 1:9 0

ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Jakiego Bartka Kurka chcecie oglądać?

Źródło artykułu: