PGE Skra Bełchatów po fazie zasadniczej zajęła pewnie pierwszą pozycję. Jastrzębski Węgiel natomiast uplasował się na czwartym miejscu. By awansować do półfinału PlusLigi podopieczni Daniela Castellaniego potrzebowali jedynie trzech spotkań w starciu z Delectą Bydgoszcz. Podobnie jak półfinałowy rywal Skry, który łatwo poradził sobie, z mającym finansowe kłopoty, klubem z Olsztyna. W bezpośredniej rywalizacji między PGE Skrą Bełchatów a Jastrzębskim Węglem bilans jest remisowy. W fazie zasadniczej bełchatowianie przegrali u siebie z Jastrzębiem 2:3, zaś na wyjeździe zwyciężyli 3:0. W Pucharze Polski wyniki były natomiast odwrotne. Jak twierdzi drugi trener Skry, Jacek Nawrocki, najbardziej istotne było spotkanie w Bełchatowie oraz pierwszy mecz w ramach PlusCup. - Wyniki pozostałych nie miały praktycznie żadnego znaczenia - stwierdził trener.
Roberto Santilli stawia ostatnio na młodego rozgrywającego - Grzegorza Łomacza, który zajął miejsce Nico Freriksa. Cała gra drużyny ze Śląska opiera się na jak najczęstszym wykorzystywaniu skrzydłowych: Roberta Prygla i Guillaume Samicy. - W trudnych momentach oni dostają najwięcej piłek. W jednym Jastrzębski Węgiel przypomina Skrę - w obu zespołach stosunkowo mało atakują środkowi - stwierdził były zawodnik Jastrzębia, Daniel Pliński na łamach Gazety Wyborczej. Nie wiadomo jeszcze kto w Skrze, obok Antigi, zagra na pozycji przyjmującego. O miejsce rywalizują Dawid Murek, Michał Bąkiewicz oraz Bartosz Kurek - Wszyscy są w dobrej formie i mają równe szanse - mówił Jacek Nawrocki.
PGE Skra Bełchatów w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów rywalizację zakończyła w ćwierćfinale, w którym to okazała się słabsza od rosyjskiej Iskry Odincowo. Jastrzębski Węgiel natomiast doszedł aż do finału Challange Cup, gdzie ostatecznie musiał uznać wyższość z tureckiego Arkas Izmir. - Nie wolno zapominać, że Jastrzębski Węgiel zaszedł w pucharach najdalej z polskich klubów. Poza tym ostatnio gra coraz lepiej. Szanujemy naszych przeciwników, ale się ich nie boimy - stwierdził na łamach Gazety Wyborczej Daniel Pliński. Wydaje się, że Skra Bełchatów jest faworytem ów batalii, jednak jeżeli spojrzeć w statystyki po fazie zasadniczej, to podopieczni Daniela Castellaniego lepsi od Jastrzębskiego Węgla są jedynie… w zagrywce.