Ze względu na to, że Gdańsk jest jednym z miast gospodarzy ME 2017, odbyła się ostatnio w tym mieście akcja "Walcz, Zwyciężaj, Gdańsk", promująca wydarzenie. Jej adresatami były przede wszystkim szkoły, co miało wzbudzić w dzieciach i młodzieży zainteresowanie siatkówką. W Trójmieście jest ono bardzo duże. Na poziomie profesjonalnym z kolei pomocą w rozwoju siatkarskich talentów wyróżnia się Lotos Trefl Gdańsk.
- Dla Kazimierza Wierzbickiego, właściciela klubu, podstawowym elementem budowy drużyny zawsze było szkolenie młodzieży - wyjaśnił prezes gdańskiego zespołu, Dariusz Gadomski. - Nadszedł czas zebrania plonów tego szkolenia, bo nasi wychowankowie zaczęli trafiać do pierwszej drużyny. Cieszymy się, że otrzymali swoje szanse, co prawda nie wszyscy w Gdańsku, ale czasami w innych klubach – czy to w PlusLidze, czy w I lidze. Są nimi między innymi Bartek Kluth, Artur Ratajczak czy Bartek Pietruczuk, który na pewno też po odejściu z Lotosu Trefla znajdzie dla siebie miejsce - nie krył zadowolenia prezes.
- To pokazuje, że potrafimy się efektami naszej pracy dzielić z innymi. Nie bierzemy pieniędzy za wypożyczenia - chcemy dać zawodnikom szanse na rozwój, żeby ich nie blokować. Cieszymy się, że jesteśmy w tym, a nie innym miejscu - dodał Gadomski.
Te optymistyczne słowa nie do końca przystają do 8. miejsca, które gdańszczanie zajęli w poprzednim sezonie. W kolejnym mają jednak o wiele większe ambicje. - W każdym meczu będziemy walczyć o jak najwyższe cele. Szykuje nam się mocny skład, rozmawiałem o tym nawet z trenerem. Trzeba będzie tylko przełożyć to na formę sportową. Z tego co wiem, czeka nas jeszcze parę niespodzianek transferowych - zapowiedział niedawno pozyskany dla gdańskiego klubu środkowy, Piotr Nowakowski.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Zawodnik podkreślał, że niemały wpływ na jego decyzję, co do przyszłości klubowej miała osoba Andrei Anastasiego. Prezes Gadomski nie był tym zdziwiony - Nazwisko "Anastasi" w świecie siatkarskim jest bardzo znane i ułatwia negocjacje. Prawdę mówiąc, Artur Szalpuk miał lepszą ofertę z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, ale wybrał Gdańsk - zdradził.
Cały czas podkreślał też rolę, jaką od trzech lat odgrywa w Lotosie Treflu Włoch. - Zatrudnienie trenera Anastasiego trzy lata temu pokazało, że chcemy być poważnym klubem, nie pałętającym się pod koniec tabeli. Z takim szkoleniowcem wszyscy muszą zdawać sobie też sprawę z tego, że bez pracy nic nie osiągną. Cała czternastka na treningach musi dawać z siebie 100 procent - wyjaśniał kulisy pracy z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski.
Anastasi ma też decydujący głos w kwestii budowy drużyny od podstaw. - Po sezonie usiedliśmy wspólnie z trenerem i Kazimierzem Wierzbickim i doszliśmy do wniosku, że trzeba coś zmienić. Z chwilą przedłużenia kontraktu ze szkoleniowcem, zaczęła się budowa składu, który jest mocno autorskim projektem Andrei. Każdy zawodnik musi pasować do jego wizji - zaznaczył prezes.