Działacze AZS-u Częstochowa zwracali uwagę na szereg - ich zdaniem - regulaminowych nieprawidłowości, których dopuściła się PLPS zezwalając na rozgrywanie meczów barażowych. Dotyczyły one zarówno kwestii infrastrukturalnych, sportowych, jak i prawnych. Jednak odwołania zostały odrzucone, a na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej organizatorzy rozgrywek do gry w PlusLidze rekomendować będą Aluron Wartę Zawiercie, która nie dała żadnych szans AZS-owi.
Częstochowianie wygrali tylko jedno barażowe spotkanie. Dwa przegrali w trzech setach, a w jednym ulegli po tie-breaku. AZS odstawał formą od I-ligowca. - Nasi zawodnicy liczyli, że barażów nie będzie. To miało wpływ na dyspozycję sportową tych chłopaków. Myśmy nie byli przygotowani na baraże. Zawodnicy nie chcieli uwierzyć, że do nich dojdzie. Nie wiem, kto im powiedział, że tych barażów nie będzie - tłumaczył w rozmowie z katowickim "Sportem" Ryszard Bosek.
Dyrektor sportowy AZS-u i członek rady nadzorczej zapowiedział, że zakończy współpracę z klubem. W sieci kibice z Częstochowy to właśnie głównie mistrza olimpijskiego z Montrealu obwiniają za upadek sześciokrotnych mistrzów Polski. - Ci ludzie nie widzą tego, ile się napracowałem, by zdobyć sponsora. Łatwo jest krytykować, nic nie robiąc. Mnie osobiście jest jednak bardzo przykro, że takie oskarżenia padają pod moim adresem - powiedział Bosek.
- Komuś ten klub jest niewygodny! Od trzech lat jeżdżę za sponsorami i trochę jestem rozżalony, że doszło do takiej sytuacji. W klubie z pomocą pewnej agencji zrobiliśmy plany na kilka lat do przodu, a tu nagle okazało się, że wszystko się wali. Baraże odbyły się niezgodnie z regulaminem, w ogóle nie powinno do nich dojść - dodał Bosek.
ZOBACZ WIDEO: Austria bliżej wicemistrzostwa. Wiedeńczycy z cennym punktem wywalczonym w Altach