Piotr Nowakowski: Sezon w Asseco Resovii był kompletnie nieudany

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Piotr Nowakowski
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Piotr Nowakowski

- W ostatnim sezonie przegraliśmy wszystko co możliwe. Wierzę, że zmiana klimatu mi pomoże. Z Lotosem Treflem Gdańsk chcę walczyć o medale - zapowiada Piotr Nowakowski, który sześć ostatnich sezonów spędził w Asseco Resovii Rzeszów.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty (rozmawiał i notował): Kiedy zrodził się pomysł transferu do Lotosu Trefla Gdańsk? Kto był jego inicjatorem?[/b]

Piotr Nowakowski, nowy zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk: Pierwsze sygnały o zainteresowaniu pojawiały się rok czy nawet dwa lata temu.

Pamiętam, że prezes Gadomski podszedł do mnie po jednym z meczów i powiedział, że chętnie widziałby mnie w drużynie. Nie ukrywam, że już wtedy decyzja o transferze zaczęła powoli kiełkować w mojej głowie.

Trener Anastasi zadziałał jak magnes?

Jak najbardziej. Osoba trenera miała duży wpływ na moją decyzję. Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon i udało się mu mnie przekonać.

Okres wspólnej pracy w reprezentacji Polski wspomina pan z sentymentem?

Tak, to był świetny okres. Wspominam tę współpracę w samych superlatywach. Mogę mówić o trenerze tylko same dobre rzeczy. Nie ukrywam, że lata 2011-13 spędzone w reprezentacji zostaną mi w głowie do końca życia.

ZOBACZ WIDEO: 67-letni himalaista z Polski podejmie odważne wyzwanie na ośmiotysięczniku

Jest pan kolejnym zawodnikiem, który Asseco Resovię zamienia na Lotos Trefl Gdańsk. Wcześniej byli Mika, Gawryszewski czy Grzyb. Rozmawiał pan z nimi na temat klubu?

Rozmawiałem z kilkoma chłopakami na temat funkcjonowania klubu. Wszyscy wypowiadali się w samych superlatywach. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko im zaufać i skusić się na ofertę Lotosu Trefla.

[b]

Czynnik rodzinny miał duży wpływ na podjęcie decyzji?[/b]

Nie jest wielką tajemnicą, że moja rodzina niedługo się powiększy. Moja żona pochodzi z Gdańska. Bardzo mi zależy na tym, aby nasze dziecko mogło stawiać pierwsze kroki w spokojnym środowisku.

To krok w tył w pana siatkarskiej karierze? Asseco Resovia ma przecież aspiracje mistrzowskie, a celem Lotosu Trefla jest gra "jedynie" o medale.

Szczerze? Krok do tyłu zrobiłem w poprzednim sezonie, który spędziłem właśnie w Rzeszowie. Był on kompletnie nieudany, przegraliśmy wszystko, co mogliśmy. Liczę, że zmiana miejsca, otoczenia i klimatu wpłynie na mnie pozytywnie. Osoba trenera Anastasiego jest tak charakterystyczna, że na pewno zmotywuje nas do działania. Nie chcę mówić, że od razu wskoczymy na podium, ale na pewno będziemy walczyć.

Jak pan ocenia sześć lat spędzonych w Asseco Resovii?

Był to udany okres pod względem sportowym i osiągnięć klubowych. Będę miło wspominał pobyt w Asseco Resovii. Były wzloty i upadki, ale tego nie da się uniknąć w sporcie. Tych lepszych momentów było zdecydowanie więcej. Klub w Rzeszowie jest świetnie zorganizowany, dba o dobro siatkarza.

Rozważał pan oferty z klubów zagranicznych?

Takie oferty na pewno by się pojawiły, ale rynki zagraniczne ruszają nieco później. Ja czekać dłużej nie chciałem. Rozmawiałem z agentem, który powiedział mi co nieco o propozycjach z innych klubów. Nie ukrywam, że Lotos Trefl górował na mojej liście, dlatego też nie zastanawiałem się zbyt długo.

Źródło artykułu: