[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydował się pan zostać w Lotosie Treflu Gdańsk na kolejny sezon?[/b]
Mateusz Mika, siatkarz Lotosu Trefla Gdańsk: Dużo na ten temat myślałem, nie podejmuję decyzji pod wpływem impulsu. Wyszło mi, że najlepszą decyzją będzie pozostanie w Gdańsku. Cieszę się z oferty, którą dostałem i z tego, w jakim kierunku zmierza klub.
Inne kluby z PlusLigi kusiły ciekawymi propozycjami?
Jakieś tam były, ale nie chcę za dużo o tym mówić, bo czasami się z kimś rozmawia, a nic konkretnego z tego nie wynika. Więc trudno nawet mi to policzyć.
Czy ponowny wyjazd za granicę wchodził w grę?
Najprawdopodobniej jakaś możliwość by się znalazła, ale wolałem pozostać jeszcze w Polsce na kolejny sezon. Myślę, że będzie to dla mnie najlepsze rozwiązanie ze względu na to, że klub doskonale zna moje problemy. Możemy wspólnie obrać drogę na przyszłość.
Nie wiem, czy zmiana środowiska wyszłaby mi na dobre, a tym bardziej wyjazd zagraniczny. Tam od obcokrajowców wymaga się gry w każdym meczu na wysokim poziomie. Nie ma tam klepania po plecach i mówienia: "jak cię boli, to możesz sobie spokojnie odpuścić trening".
A czy to trochę nie jest tak, że zostaje pan w Gdańsku, bo chce się pan odwdzięczyć klubowi za zaufanie, którym obdarzył pana w trudnych momentach?
To prawda. Wszyscy w klubie wierzą we mnie, troszczą się o moje zdrowie i okazują mi dużo życzliwości. Mam nadzieję, że w nowych rozgrywkach będę mógł się odwdzięczyć za zaufanie, jakim jestem tu obdarzony. Nie ukrywam, że przywiązałem się do tego klubu - uważam, iż cały projekt, który rozpoczęliśmy w 2014 roku, ma sens.
Dość szybko udało nam się osiągnąć sukcesy - wicemistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski. To były jednocześnie moje pierwsze trofea na polskich parkietach z drużyną, w której byłem podstawowym zawodnikiem. Te mecze na zawsze pozostaną w mojej głowie i sercu.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Perugia bez szans w Trydencie
Pewnie chciałby pan powrócić do tych sukcesów, bo ostatni sezon pozostawił spory niedosyt.
Zawsze jest lepiej wygrywać niż przegrywać, ale czasami takie sezony się zdarzają. To dobra nauka dla nas wszystkich. Wierzę, że kolejne rozgrywki będą zdecydowanie lepsze. A są ku temu przesłanki. Nie mogę zdradzać nazwisk zawodników, którzy mogą u nas zagrać, ale myślę, że możemy mieć bardzo ciekawy zespół.
[b]
Wiele mówi się o pana problemach ze zdrowiem. Co tak naprawdę dolega Mateuszowi Mice?[/b]
Wszystko sprowadza się do kontuzji więzadła właściwego rzepki, przez które nie mogłem w trakcie sezonu normalnie trenować. W poniedziałek rano miałem wykonywany rezonans magnetyczny i czekam na diagnozę. Ta kontuzja ciągnie się za mną zdecydowanie za długo.
Nie zagra pan w Lidze Światowej. Czy przerwa w grze w reprezentacji została wymuszona przez klub, czy była to pana decyzja związana ze stanem zdrowia?
Była to tylko i wyłącznie moja decyzja. Wiadomo, że jest ona na rękę klubowi, bo dzięki temu mam szansę doprowadzić organizm do pełni zdrowia przed nowym sezonem. Wiadomo, że gra w reprezentacji to zaszczyt i frajda, ale chciałbym jej pomóc będąc w pełni sił i w optymalnej dyspozycji. Pośpiech nie jest wskazany, bo właśnie przez kolejne mecze w kadrze nie mogłem się całkowicie wyleczyć. Nie jestem zdrowy i ta przerwa powinna mi umożliwić odbudowanie się. Wrócę dopiero wtedy, kiedy będę wyleczony. Nie wiem, jak długo potrwa mój rozbrat z reprezentacją.
Jak na pana decyzję zareagował Ferdinando De Giorgi?
Uszanował moją decyzję, nie było żadnego spięcia między nami.
Czy wróci pan na mistrzostwa Europy?
Nie wykluczam tego, ale jak nie będę w 100 procentach gotowy do gry, to będę musiał najprawdopodobniej odmówić. Nie ukrywam, że z wielkim utęsknieniem czekam na moment, w którym będę mógł powiedzieć: nie mam żadnych problemów z kolanem.