Powoli emocje związane z półfinałową rywalizacją Asseco Resovii z PGE Skrą Bełchatów opadają w stolicy Podkarpacia. Choć rzeszowianie walczyli polegli w starciu z podopiecznymi Philippe'a Blaina 0:3 oraz 2:3. Kluczowy dla rozgrywki okazał się pierwszy mecz w Atlas Arenie, w którym Pasy dały rywalowi przejechać się po sobie. W drugim spotkaniu prowadzili już 2:1, ale polegli w czwartym secie i zamknęli sobie tym samym drogę do finału.
- Jest nam cholernie szkoda, teraz jesteśmy wkurzeni i rozczarowani. Walczyliśmy na maksa do ostatniej piłki, ale czegoś zabrakło. Mecz co prawda zaczął się obiecująco, ale skończył się fatalnie. Skra była lepsza. Wygrała z nami dwa mecze, zasłużyła na ten awans. Gratulacje dla nich - komentował Fabian Drzyzga, rozgrywający Asseco Resovii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Chalidow już ma następcę. Tak ćwiczył z 4-letnim synem
W efekcie przegranego dwumeczu z bełchatowianami ekipie znad Wisłoka pozostała walka o brąz. Dla 27-letniego reprezentanta Polski będzie to pierwszy bój o najniższy stopień podium w pasiaku, bowiem w trzech poprzednich sezonach gry w Asseco Resovii, co roku był w wielkim finale PlusLigi.
- Jakiś "kac" po tym półfinale z pewnością będzie nam towarzyszył przez dzień czy dwa, bo chcieliśmy osiągnąć inne cele. Nikt z nas teraz na pewno się nie podda i nie skończy tego sezonu w tym momencie. Naszym obowiązkiem jest wyjść, walczyć i wygrać ten brązowy medal - zakończył Drzyzga.
Rzeszowianom o krążek przyjdzie się bić z Jastrzębskim Węglem. Pierwszy mecz już we wtorek 18 kwietnia o godzinie 18.