Siatkarki Grot Budowlanych Łódź od początku sezonu zapowiadały walkę o medal. Choć takie deklaracje padają co roku, tym razem mówiono o tym bez żadnego zawahania, bo wskazywał na to najwyższy od lat potencjał zespołu i jego różnica na tle innych ekip Orlen Ligi.
Często zawodniczki czy trenerzy do znudzenia powtarzali tak nielubiane przez dziennikarze o tym, że "najważniejszy jest kolejny mecz i to na nim się teraz skupiamy". Ale w tym sezonie łódzki zespół pokazał, że właśnie takie podejście prowadzi do sukcesów. Ta cierpliwość powiodła go do pierwszego w historii klubu finału.
W półfinale podopieczne Błażeja Krzyształowicza dwukrotnie pokonały Impel Wrocław, choć w obu meczach nie brakowało emocji. Spotkanie w Łodzi stało również na wysokim poziomie sportowym. Zarówno w jednym, jak i drugim starciu siatkarki z "betkami" na koszulkach wychodziły z opresji w czwartym secie gdy przegrywały 18:21. Za każdym razem tę sytuację potrafiły odwrócić na swoją korzyść, co w Atlas Arenie przyniosło im zwycięstwo za trzy punkty, a w Hali Orbita doprowadziło do tie-breaka, ale dającego rezultat premiujący awansem do finału.
- Jeśli mentalnie wejdziemy w rywalizację o mistrzostwo tak, jak w drugim meczu z policzankami w fazie zasadniczej, ze swoją dobrą grą, to możemy powalczyć o złoto. My już i tak naprawdę dużo zrobiłyśmy, ale wiadomo że każdy będzie walczył do końca. Wydaje mi się, że musimy podejść do gry z chłodną głową. Wtedy może być dobrze - zapowiadała w wywiadzie dla naszego portalu libero Grot Budowlanych, Paulina Maj-Erwardt.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu
Warto odnotować, że łodzianki i policzanki spotykały się ze sobą w tym sezonie trzykrotnie. W pierwszej rundzie fazy zasadniczej w Szczecinie Chemiczki wygrały bez straty seta. Później doszło do konfrontacji w finale Pucharu Polski w Zielonej Górze. Tam również zwyciężyły podopieczne Jakuba Głuszaka. W rundzie rewanżowej w Łodzi lepsze okazały się jednak Grot Budowlane (3:1).
Chemik Police staje przed szansą na czwarty kolejny tytuł mistrza Polski w swoim czwartym kolejnym sezonie po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Trzy lata temu zespół ten pokonał Impela Wrocław, zaś rok i dwa lata temu był lepszy od Atomu Trefla Sopot.
Drogę do dwumeczu o złoty medal policzanki przeszły bardzo gładko. Najpierw bez większych kłopotów wygrały tabelę po fazie zasadniczej, by później w dwóch starciach półfinałowych pokonać Developres SkyRes Rzeszów po 3:0.
- Po ostatnich meczach sezonu zasadniczego było wokół nas trochę niepewności - przyznał trener Głuszak - Drużyna wróciła na swoje tory i prezentuje się dobrze. Z taką formą w finale mistrzostw Polski powinniśmy cieszyć się ze złota, ale nie jesteśmy przesadnie pewni siebie. Półfinał napawał optymizmem, ale pamiętajmy, że ten ostatni dwumecz to całkiem inna stawka i inny przeciwnik - zaznaczył.
Ta wypowiedź pokazuje, że dla zespołu z Polic liczy się wyłącznie tytuł mistrzowski. Jeśli nie uda się go zdobyć, sezon zostanie potraktowany jako porażka. Łodzianki do tego finału przystępują już bez presji o wynik, ale z nadzieją na sprawienie miłej niespodzianki dla siebie i swoich kibiców.
Grot Budowlani Łódź - Chemik Police / piątek, 14 kwietnia 2017 r., godz. 20:30