Zespół Tokarskiej przegrał pierwszy mecz finału. Ratunkiem złoty set

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Hisamitsu Springs przegrało 2:3 z NEC Red Rockets w pierwszym z dwóch spotkań o mistrzostwo Japonii. Drużyna Mai Tokarskiej musi wygrać rewanż, by myśleć o zachowaniu szans na ligowe złoto.

Do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele, nawet mimo porażki Hisamitsu w czwartym secie i niepotrzebnym przedłużeniu meczu. Obrończynie mistrzowskiego tytułu podniosły się po kiepskim początku tie-breaka i miały nawet piłkę meczową przy stanie 14:13. Jednak wtedy niemiłosiernie blokowana Bułgarka Emilija Nikołowa zaczęła kończyć niemal każdą otrzymaną piłkę (w całym spotkaniu musiała atakować aż 83 razy!) i po jej dwóch udanych kontrach to Czerwone Rakiety z Kawasaki są bliżej złotych medali.

Konkurentki zespołu Mai Tokarskiej wiedziały, kiedy się odbudować. Po trzecim secie, wygranym przez Hisamitsu do 18 (w dużej mierze dzięki postawie Polki, która w całym meczu skończyła 12 z 28 akcji w ataku i czterokrotnie punktowała blokiem), wydawało się, że ekipa z Kobe zakończy spotkanie na swoją korzyść. Tym większy był zawód po spotkaniu, co przyznawał zarówno trener przegranych Shingo Sakai, jak i kapitan Hisamitsu Mitsuzu Kondo.

Spotkanie rewanżowe, podobnie jak pierwszy mecz, odbędzie się w Tokyo Gymnasium Hall w sobotę 18 marca o godzinie 10.30 polskiego czasu. Drugie zwycięstwo NEC Red Rockets da tej drużynie tytuł mistrza Japonii w sezonie 2016/2017; jeżeli Hisamitsu pragnie odwrócić losy rywalizacji, musi wygrać drugie spotkanie, a następnie triumfować w złotym secie rozgrywanym do 25 punktów.

NEC Red Rockets - Hisamitsu Springs 3:2 (20:25, 25:22, 18:25, 25:23, 20:18)

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)