Bartosz Kurek przyznał, że Lotos Trefl Gdańsk podyktował PGE Skrze Bełchatów bardzo trudne warunki. - Była to mocna wymiana ciosów pomiędzy dwoma zespołami, ale to my ją wygraliśmy. W trzecim secie dostaliśmy solidne lanie, ale podnieśliśmy się i to jest też bardzo pozytywna wartość - komentował zawodnik.
Trzeci set gdańszczanie wygrali 25:16, prowadząc przez całą partię, a zespół z Bełchatowa wyglądał na rozbity. - Popełniliśmy serię błędów, a potem ciężko już dogonić przeciwnika, który gra na takim poziomie, jak Lotos Trefl. Dobrze, że do kolejnej partii przystąpiliśmy już z chłodnymi głowami - wyjaśnił Kurek. - Na pewno jest ciężko podnieść się po takiej zdecydowanej przegranej, ale najważniejsze, że ostatecznie nam się udało - dodał.
Siatkarz odniósł się też do świetnej serii trudnych zagrywek Nikołaja Penczewa w czwartej partii. - Niko zrobił to, co do niego należało. Wywarł presję na gdańskich przyjmujących i dzięki temu utrzymaliśmy przewagę do końca tego seta.
Podobnie jak Karol Kłos, Kurek zmuszony był przyznać, że aktualna forma PGE Skry pozostawia wiele do życzenia. - Na pewno nasza gra ciągle faluje. Szukamy stabilizacji i próbujemy znaleźć optymalną formę, taką, żebyśmy prezentowali się w ten sam sposób w kilku kolejnych meczach i na tym się koncentrujemy. Ostatnio słabo nam to wychodziło, ale mam nadzieję, że teraz ruszymy pełną parą.
Kibice żółto-czarnych muszą w to wierzyć, bo każdy stracony punkt może kosztować ich drużynę brak miejsca w czołowej czwórce po fazie zasadniczej, a co za tym idzie - zero szans na medal. - Presja była od początku sezonu. Wiedzieliśmy, że liga będzie ciężka, bardzo wyrównana i przede wszystkim długa, bo powiększona o kilka zespołów. Gra się często, a presja towarzyszyła nam od pierwszego spotkania i pod tym względem niewiele się zmieniło. Trzeba jednak w każdym kolejnym meczu wychodzić na boisko i wygrywać. - podsumował Bartosz Kurek.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji