Trudno było przypuszczać, że w bezpośrednim starciu Darii Paszek ze słynną Yeon-Koung Kim lepiej wypadnie pierwsza z wymienionych. Na parkiecie Hali Centrum widać było, który zespół niedawno wygrywał z samym VakifBankiem Stambuł, a który walczy mimo wszelkich kłopotów w Orlen Lidze. Choć przyjezdne wygrały w czterech setach, nie można powiedzieć, że środowy mecz w Dąbrowie Górniczej był jednostronny. - Z trzech setów jestem naprawdę zadowolona. Była walka w pierwszej partii i niewiele brakło, żeby nawet wygrać... A najbardziej szkoda mi ostatniego seta, bo zamazał wrażenia z poprzednich części meczu. Trzeba też docenić klasę naszego przeciwnika, który przewyższał nas warunkami fizycznymi, a to przecież w tym sporcie też ma jakieś znaczenie - oceniła po spotkaniu Magdalena Śliwa.
Przy konfrontacjach z takim rywalem jak Fenerbahce, gdzie grają postacie pokroju Yeon Koung czy Natalii Pereiry, zawsze istnieje ryzyko, że drużyna "spali się" mentalnie i nie pokaże na parkiecie nawet połowy swoich możliwości. Dąbrowianki potrafiły przekuć przedmeczową tremę w mobilizację i dostarczyły kibicom wielu emocji, zwłaszcza w pierwszym i trzecim secie. Helena Horka i Tamara Kaliszuk wielokrotnie zaskakiwały blok rywala sprytem i precyzją swoich zagrań, a do trzeciego seta Zagłębianki blokowały tak samo skutecznie jak kandydat do wygrania całej Ligi Mistrzyń.
- Brawa dla naszych dziewczyn, bo walczyły i pokazały, że da się z takimi zespołami grać jak równy z równym. Mecz nie został przegrany w szatni, tylko na boisku po dobrej walce. Musimy patrzeć optymistycznie w przyszłość, mamy jeszcze w Lidze Mistrzyń dwa ciekawe mecze do rozegrania z zespołami z Francji i Azerbejdżanu. Mamy nadzieję, że to spotkanie dało naszym dziewczynom wiarę w to, że można dobrze zagrać z każdym rywalem - oceniła asystentka Juana Manuela Serramalery.
Zanim ekipa z Dębowego Miasta zagra z Saint Raphael Volley i Azerrailem Baku, musi wrócić do ligowej rzeczywistości i zagrać na wyjeździe z Giacomini Budowlanymi Toruń, a kilka dni potem na dąbrowianki czeka ćwierćfinał Pucharu Polski i Impel Wrocław. Tauron MKS chce utrzymać czwartą lokatę w tabeli i kusi go wyjazd na finały PP w Zielonej Górze, dlatego nie ma mowy o odpuszczaniu - Teraz wszystkie mecze są ważne, niezależnie od rozgrywek! Nie ma dla nas spotkań mniej i bardziej znaczących, tak naprawdę w naszej sytuacji każdy mecz jest jak finał mistrzostw Polski - tłumaczyła ze śmiechem Śliwa.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy