Damian Schulz: Było widać, że czujemy się lepiej od chłopaków z Rzeszowa

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Damian Schulz
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Damian Schulz

Po wyeliminowaniu Asseco Resovii Rzeszów w ćwierćfinale Pucharu Polski, Lotos Trefl Gdańsk po raz drugi w historii pokonał wicemistrza kraju w meczu ligowym. Gdańszczanie zwyciężyli 3:2, a jednym z głównych bohaterów spotkania był Damian Schulz.

WP SportoweFakty: Bardzo dobrze rozpoczęliście dzisiejsze spotkanie, szybko wypracowaliście sobie przewagę. Czuliście się pewniej po tej wygranej w ćwierćfinale Pucharu Polski?

Damian Schulz: Myślę, że ogólnie czuliśmy się pewnie, już przed Pucharem Polski. Rzeczywiście, fajnie zaczęliśmy tego pierwszego seta, ale w końcówce, niestety, popełniliśmy parę błędów [pierwszą partię gdańszczanie przegrali 23:25 - przyp. red.]. Gdyby nie to, nie wiadomo, jak to wszystko by się potoczyło, ale cieszymy się, że było pięć setów i to my je wygraliśmy. Kibice są zadowoleni, a spędzili tu trochę czasu.

[b]

Skąd wzięły się te błędy? Czyżby brak koncentracji?
[/b]
- Tak, w tym pierwszym secie na pewno. Mieliśmy delikatne problemy w pierwszym ustawieniu, nie mogliśmy skończyć akcji, nastąpiła seria chyba czterech punktów dla przeciwników. Ciężko się potem grało, bo mieliśmy przewagę, a szybko ją straciliśmy.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy

Wasza gra wyglądała dziś jednak naprawdę dobrze, Asseco Resovia cały czas musiała gonić wynik, ale w trzecim secie wyraźnie zaczęliście mieć problemy. Co się stało?

- Przez cały mecz czuliśmy się lepiej od chłopaków z Rzeszowa i było to po nas widać, ale w tym trzecim secie nawet nie mam pojęcia, co się wydarzyło. Może Asseco Resovia zaczęła trochę lepiej zagrywać i odrzuciła nas od siatki? Trudno, nie ma co płakać nad jedną partią, my się cieszymy ze zwycięstwa.

Punkty dziś zdobyte są chyba szczególnie ważne w kontekście tabeli - zaczyna się robić ciasno w tej grupie pościgowej, walczącej wciąż o czwarte miejsce…

- No jest ciasno, ale na to nic poradzić nie możemy. Przegrywamy z GKS-em Katowice - już drugi raz, można powiedzieć, że mają na nas patent, a za to my mamy patent na zespół z Rzeszowa, bo z nimi dwa razy wygrywamy.

Teraz czeka was kolejny rywal z górnej półki - mistrz Polski, ZAKSA. Z jakim nastawieniem pojedziecie na tak trudny teren?

- Fajnie byłoby zdobyć punkty w Kędzierzynie-Koźlu. Chcemy tam wygrać, bo zaczynamy grać naprawdę dobrze i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przywieźć jakąś zdobycz.

[b]

Spodziewacie się zaciętej walki?
[/b]
- Jak najbardziej spodziewamy się zaciętego spotkania, bo to jest bardzo dobra drużyna. Pamiętam, że w pierwszej części sezonu, tutaj, w Gdańsku, to był pojedynek na noże, a było to wtedy, kiedy nie graliśmy jeszcze swojej siatkówki, więc teraz pojedziemy walczyć w pełni zmobilizowani i żądni zwycięstwa.

11 lutego zmierzycie się z kolei z PGE Skrą Bełchatów. Jak się czujecie z tym, że z najgroźniejszymi rywalami musicie grać właściwie mecz po meczu?

- Nie mamy wpływu na to, jak się układają mecze w sezonie. Najważniejsze, że dwa z tych trzech pojedynków z liderami gramy u siebie, pierwszy już wygraliśmy. Rok temu z ZAKSĄ na ich terenie też zwyciężyliśmy, więc może i tym razem uda się wyrwać jakieś punkty. U siebie z PGE Skrą również będziemy chcieli zwyciężyć, bo gramy dobrze, nie ma co ukrywać.

Rozmawiała Agata Wasielewska 

Źródło artykułu: