Złoty junior Szymon Jakubiszak zaskoczył PGE Skrę i pokazał się Polsce

WP SportoweFakty / Olga Król
WP SportoweFakty / Olga Król

W drugim półfinale Pucharu Polski Lotos Trefl Gdańsk uległ PGE Skrze Bełchatów 0:3. Mimo porażki, drużyna Anastasiego zostawiła po sobie dobre wrażenie, a najlepsze był najmłodszy z nich - Szymon Jakubiszak.

Na Puchar Polski we Wrocławiu Lotos Trefl Gdańsk przyjechał w 12-osobowym składzie. W kadrze zabrakło paru siatkarzy pomorskiego kolektywu, w tym Miłosza Hebdy zmagającego się z chorobą. Było to okazją dla zmienników, w tym między innymi Szymona Jakubiszaka. - O tym, że będę grał dowiedziałem się w piątek wieczorem - mówił po meczu półfinałowym przyjmujący.

Dla 18-latka było to nie lada wydarzenie. Nie tyle po raz pierwszy rozegrał całe spotkanie, co zaprezentował się bardzo dobrze.

- Z jednej strony cieszę się, że dostałem taką szansę, choć Miłosz Hebda jest chory. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje. Dobrze jest jednak, kiedy w drużynie jest zdrowa rywalizacja, więc pozostaje się tylko cieszyć - kontynuował Jakubiszak.

Wcześniej Jakubiszak miał okazję gry w PlusLidze, lecz nie z takim powodzeniem. Zadebiutował z GKS-em Katowice, a sympatykom polskiej siatkówki pokazał się dopiero w pucharowym meczu. Co prawda ma on na swoim koncie mistrzostwo Europy Juniorów z 2016 roku, jednakże spędził turniej na ławce rezerwowych.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

- W meczu z GKS-em Katowice wszedłem na drugiego i trzeciego seta, a teraz dostałem szansę w pełnym wymiarze i wydaje mi się, że w pewnym stopniu ją wykorzystałem. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Podchodziłem do tego meczu bardzo poważnie. W pierwszym secie był jakiś tam stres, ale udało mi się z tym wygrać, emocje jakoś opadły. Cieszę się, że udało mi się pokazać. Mieliśmy walczyć, bawić się i cieszyć się grą w siatkówkę - opowiadał junior Sebastiana Pawlika.

Choć nie najlepiej wszedł w spotkanie z PGE Skrą, z czasem był pewniejszy w swojej grze. Utytułowani przeciwnicy nie ukrywali, że ich problemy w grze z Lotosem Treflem wynikały głównie z dobrej postawy Jakubiszaka. Bełchatowianie kompletnie nie przygotowali się pod koncepcję gry z młodym zawodnikiem, przez co niejednokrotnie atakował na czystej siatce, bowiem w ciemno obrońcy pucharu skakali do pozostałych zawodników Lotosu Trefla.

- Niestety PGE Skra była lepsza, choć wydaje mi się, że byliśmy blisko urwania im seta. Po prostu podawaliśmy rywalom rękę w końcówkach. Teraz na pewno będzie się lepiej trenowało, bo rywalizacja jest bardzo potrzebna i podnosi poziom gry. Mam nadzieję, że Andrea Anastasi będzie ze mnie korzystał i będę dostawał swoje szansę - zakończył młody przyjmujący.

Źródło artykułu: