ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie miała łatwej przeprawy podczas półfinałowej potyczki rozgrywanej w Hali Stulecia we Wrocławiu. Jastrzębski Węgiel, pomimo osłabień, postawił bardzo trudne warunki. Podopieczni Marka Lebedewa byli bliscy prowadzenia 2:1.
- Wydaje mi się, że po pierwszej partii jakość naszej gry trochę spadła. Od końcówki trzeciego seta zaczęliśmy grać bardziej agresywnie praktycznie w każdym elemencie. Lepiej atakowaliśmy, blokowaliśmy, poprawiliśmy zagrywkę i wyciągaliśmy więcej piłek w obronie. O zwycięstwie w trzeciej odsłonie zadecydowały pojedyncze dobre akcje w naszym wykonaniu i faktycznie to był punkt zwrotny całego spotkania - przyznał Kevin Tillie.
W szeregach Jastrzębskiego Węgla zabrakło Scotta Touzinsky'ego oraz Wojciecha Sobali. W miejsce przyjmującego wystąpił Kanadyjczyk Jason Derocco. - Faktycznie staraliśmy się wywrzeć na nim presję zagrywką, jednak utrzymywał dobre przyjęcie i dobrze radził sobie w ataku. Swoją drogą, bardzo ładnie mi się odpłacił za serwowanie w niego - zakończył drugiego seta punktując zagrywką, której nie udało mi się przyjąć - zażartował Francuz.
Tillie dopiero powraca do dobrej dyspozycji, bowiem był kontuzjowany i na początku sezonu był wyłączony z gry. Dostaje jednak szanse od trenera i z każdym meczem radzi sobie coraz lepiej. - Krok po kroku staram się wracać do optymalnej formy. W tym meczu czułem się naprawdę bardzo dobrze na boisku i mam nadzieję, że w finale również uda mi się pomóc drużynie - zapewnił francuski siatkarz.
Finał przeciwko PGE Skrze Bełchatów zaplanowano na niedzielę o godz. 14:45.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji