PGE Skra - ZAKSA: wielki rewanż na szczycie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

To będzie mocne wejście w nowy rok. W pierwszej kolejce PlusLigi w 2017 roku wicelider tabeli PGE Skra Bełchatów podejmie znajdującą się na czele ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Trzy miesiące temu lepsi okazali się ci pierwsi.

Oba zespoły dzielą w tabeli zaledwie trzy punkty. Bełchatowianie mają ogromną chęć na zgarnięcie kompletu nie tylko dlatego, że w poprzedniej kolejce stracili jedno oczko w Sosnowcu z MKS-em Będzin, ale również z tego powodu, że wygrana 3:0 lub 3:1 pozwoliłaby im dogonić kędzierzynian w tabeli i zrównać się z nimi liczbą oczek.

To pierwszy ligowy bój, którzy podopieczni Philippe'a Blaina rozegrają we własnej hali od blisko miesiąca, choć trzy dni temu w rozgrywkach Pucharu Polski pokonali GKS Katowice 3:1. W tym samym czasie mistrzowie Polski rozprawili się w trzech setach z drużyną z Będzina.

Pojedynek w trzeciej kolejce pomiędzy ZAKSĄ i PGE Skrą był jednym z najlepszych w całym sezonie. Zaczęło się od zwycięstwa 25:22 w premierowej odsłonie drużyny Ferdinando De Giorgiego, a następnie do 26, 24 i 23 triumfowali siatkarze z Bełchatowa. Był to istny bój pomiędzy atakującymi, Dawidem Konarskim (21 pkt.) i Mariusz Wlazły (24 pkt.), ale po stronie przyjezdnych do walki aktywnie włączył się jeszcze Srećko Lisinac, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy i zgarnął nagrodę MVP.

- Mam nadzieję, że będę widział przed meczem taką samą agresję, jaką pamiętam z naszego spotkania na wyjeździe. Chciałbym zobaczyć właśnie takie nastawienie, pozytyw i "focus". Widziałem to nie w trakcie meczu, ale już przed jego rozpoczęciem. Pojechaliśmy do Kędzierzyna-Koźla i było widać we wszystkich poczynaniach chłopaków, zarówno poza boiskiem, jak i na boisku, że chcemy i wygramy to - wspomina drugi trener Pszczół, Krzysztof Stelmach.

ZOBACZ WIDEO Chińczycy inwestują gigantyczne pieniądze w piłkę nożną. "Ta liga ciągle jest prowincjonalna"

Była to wówczas pierwsza porażka lidera PlusLigi w sezonie. Drugiej doznali u siebie tuż przed świętami z Asseco Resovią Rzeszów. Co ciekawe, PGE Skra po pokonaniu ZAKSY w pierwszej rundzie również przegrała u siebie z wicemistrzem Polski (1:3). Drużynie z Podkarpacia, która traci do ekipy z Bełchatowa jeden punkt, zdecydowanie "na rękę" byłby podział punktów w Hali Energia. Zwłaszcza, że jeszcze w styczniu będą gościć brązowych medalistów z ubiegłego sezonu na Podpromiu.

Zespoły, które staną na przeciw siebie w sobotnie popołudnie, mają w swoich szeregach graczy, których jeszcze niedawno kojarzylibyśmy z ich przeciwnikiem. I tak po stronie kędzierzynian staną m.in. wychowanek bełchatowskiego klubu Paweł Zatorski czy były atakujący PGE Skry, Dominik Witczak. Z kolei po drugiej stronie siatki znajdzie się Jurij Gladyr, który jeszcze wiosną świętował w barwach ZAKSY mistrzostwo Polski.

Istnieje też szansa, że jedni i drudzy za tydzień spotkają się ze sobą ponownie, by powalczyć o pierwsze w tym sezonie trofeum, Puchar Polski. Aby tak się stało, muszą jednak wyeliminować swoich rywali w ćwierćfinale i półfinale. Już w środę bełchatowianie zagrają w 1/4 finału z Espadonem Szczecin, a ZAKSA zmierzy się z Effectorem Kielce.

W sobotę nikt nie będzie myślał o krajowym trofeum, bo czeka nas jedna z najważniejszych potyczek całej fazy zasadniczej. Wynik tego spotkania będzie miał ogromny wpływ na układ tabeli PlusLigi na koniec sezonu.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle / sobota, 7.01.2017 r., godz. 14:45

Źródło artykułu: