Przed starciem ONICO AZS Politechniki Warszawskiej z BBTS Bielsko-Biała faworytem zdawali się być siatkarze warszawskiego zespołu, którzy zajmowali 11. miejsce, podczas gdy bielszczanie zamykali ligową klasyfikację. Jednak dość niespodziewanie podopieczni Rastislava Chudika wygrali, co pozwoliło im poprawić skromny dorobek. - Nasza gra wyglądała coraz lepiej, ale brakowało nam zwycięstw. W meczu z PGE Skrą w pierwszym secie graliśmy jak równy z równym. Nagle Srećko Lisinac zaserwował cztery asy, rywale odskoczyli i już nam się cały mecz nie układał. Uważam, że to zwycięstwo jest dla nas naprawdę ważne, oby było ich więcej - powiedział Bartłomiej Grzechnik.
Zdaniem środkowego zespołu z Bielska-Białej jednym z kluczy do sukcesu była zagrywka. - Odrzuciliśmy rywali od siatki, przez co mogliśmy skutecznie zagrać blokiem czy wyblokiem. To dawało nam możliwość wyprowadzenia własnej akcji. Jak warszawianie dobrze przyjęli piłkę, to Andrzej Wrona był w tym spotkaniu nie do zatrzymania - analizował przebieg wydarzeń zawodnik BBTS-u.
W spotkaniu z zespołem z Podbeskidzia nadal nie mógł wystąpić kontuzjowany Paweł Zagumny. - Brak tego zawodnika jest zawsze dużym osłabieniem dla Politechniki, ale Jan Firlej zagrał bardzo dobry mecz. Myślę, że koledzy z zespołu nie mogą nic mu zarzucić - stwierdził zawodnik bielskiej drużyny.
Po słabym początku sezonu włodarze BBTS-u zdecydowali się na zmianę szkoleniowca. Miejsce Miroslava Palguta zajął Rastislav Chudik. – Jest nowa osoba, która podejmuje decyzje, to trzeba się pokazać. Jeszcze przed jego przyjściem zagraliśmy dobry mecz z Asseco Resovią Rzeszów, której urwaliśmy punkt. Potem była wygrana z Espadonem Szczecin. To wszystko trochę odświeży atmosferę w zespole - zakończył swoją wypowiedź Bartłomiej Grzechnik.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji