Effector - Lotos Trefl: kielczanie w kryzysie. Punkty jadą do Gdańska

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

W pierwszym meczu 16. kolejki PlusLigi Effector Kielce doznał siódmej porażki z rzędu. Tym razem drużyna z Hali Legionów musiał uznać wyższość Lotosu Trefla Gdańsk. Ekipa Andrei Anastasiego wygrała 3:0.

Początek meczu rozpoczął się obiecująco dla gospodarzy, po udanym ataku Bartosza Bućko to oni mieli powody do zadowolenia (3:1). Podopieczni Andrei Anastasiego nie pozwolili rozpędzić się swojemu rywalowi i za sprawą między innymi świetnej gry w bloku zdołali odskoczyć na trzy punkty (4:7). Effector z każdą kolejną akcją zaczął popełniać coraz więcej błędów. Wróciły też demony z poprzednich meczów, a mianowicie problemy z przyjęciem potężnej zagrywki. To wszystko spowodowało, że Lotos Tref mógł grać swoją siatkówkę (5:12). Tymczasowy trener biało-czerwono-niebieskich, Adam Swaczyna, próbował ratować się zmianami. Na parkiecie pojawili się Superlak, Antosik i Formela. Manewr ten nie przyniósł efektu, przewaga faworyta z Gdańska sukcesywnie rosła, co skończyło się małym pogromem w secie otwarcia (15:25).

Zmiana stron nie przyniosła rewolucji w poczynaniach kielczan. Ich postawa w dalszym ciągu była przepełniona nerwowością i zbyt prostymi środkami, które nie stanowiły wielkiego problemu dla poukładanych i pewnych siebie gdańszczan (4:9). Mocny serwis - m.in. Dmytro Paszyckiego - i imponująca dyspozycja w bloku, były czymś na co gospodarze nie potrafili znaleźć recepty (11:15). Nawet jeśli zmniejszyli straty do punktu, to Lotos Trefl błyskawicznie wracał na właściwe tory za sprawą chociażby bezbłędnego na wysokiej piłce Damiana Schulza i na 10-minutową przerwę schodził z prowadzeniem 2:0.

Trzecia odsłona od pierwszych piłek toczyła się pod dyktando rozpędzonego Lotosu Trefla (0:4). Zespół z województwa świętokrzyskiego mimo widocznych braków jakościowych zdołał jednak podjąć walkę. I to właśnie cechy wolicjonalne w połączeniu z większym ryzykiem pozwoliły wrócić do gry (15:15). W tym momencie dało o sobie znać znacznie większe doświadczenie drużyny trenera Anastasiego. Dwa szybkie punkty i to żółto-czarni byli bliżej sukcesu. Pod koniec partii sytuację przyjezdnym odrobinę pokrzyżowała kontuzja Mateusza Miki, ale mimo to Lotos Trefl nie pozwolił zrobić sobie krzywdy (22:25).
[event_poll=71195]

Effector Kielce - Lotos Trefl Gdańsk 0:3 (15:25, 22:25, 22:25)

Effector Kielce: Komenda, Wohlfahrtstatter, Bućko, Pawliński, Andrić, Maćkowiak, Sobczak (libero) oraz Superlak, Antosik, Formela, Biniek.

Lotos Trefl Gdańsk: Gawryszewski, Schulz, Paszycki, Mika, Hebda, Masny, Gacek (libero) oraz Jakubiszak.

MVP: Miłosz Hebda (Lotos Trefl Gdańsk).

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 52. Rafał Kot: cieszy mnie rywalizacja Maćka z Kamilem Stochem [2/3]

Komentarze (0)