To już drugie spotkanie radomian w ostatnim czasie z zespołem ze Śląska. W meczu z GKS-em zawodnicy Roberta Prygla chcieli zaprezentować się lepiej niż w przegranym ostatnio starciu z Jastrzębskim Węglem.
Na początku gra Czarnych nie wyglądała zbyt dobrze, bo gospodarze postawili im trudne warunki. Dobry rytm od razu złapał Tomasz Kalembka, który już w pierwszych akcjach punktował blokiem i atakiem. GKS szybko wypracował przewagę (5:1). Receptą na skuteczność katowiczan okazała się zagrywka. Czarni zaczęli odrabiać straty, gdy piekielnie mocno serwował Emanuel Kohut, a gdy w polu serwisowym pojawił się David Smith, goście wyszli na prowadzenie.
Dzięki zagrywce w środkowej fazie seta, to przyjezdni dyktowali warunki gry, jednak siatkarze z Katowic przebudzili się w końcówce partii. Dwie świetne akcje Serhiya Kapelusa na kontrze dały gospodarzom impuls do odrabiania strat. W kluczowych wymianach Ślązakom zabrakło jednak dokładności i to radomianie wygrali odsłonę.
Rozpoczęcie drugiej partii było znacznie bardziej wyrównane. Widać było, że podopieczni Roberta Prygla wyciągnęli wnioski, bo już od pierwszego gwizdka drugiego seta wzmocnili zagrywkę i to im się opłaciło. GKS cały czas był w defensywie przez problemy z dokładnym dograniem piłki do siatki (9:12).
ZOBACZ WIDEO Jarosław Szeja: Realizuję marzenia
Błędy rywali napędzały grę Czarnych. Zawodnicy z Radomia coraz śmielej poczynali sobie w ofensywie. Na dobre rozegrał się Wojciech Żaliński, zamiary przeciwników odczytywał David Smith (16:22). Trener Gruszka próbował ratować seta zmianami, ale roszady na rozegraniu i przyjęciu niewiele dały. Przewaga gości była tak duża, że mimo kilku udanych akcji katowiczan przyjezdni dowieźli dobry wynik do końca (16:25).
Po tak złym secie katowiczanie zdołali jednak zmobilizować się na trzecią partię. Gra na początku odsłony toczyła się punkt za punkt. Z dobrej strony pokazał się Gert van Walle, który rozpoczął seta w pierwszej szóstce (10:9).
Radomianie wciąż mocno zagrywali, ale Maciej Fijałek lepiej wystawiał trudne piłki i dzięki temu GKS utrzymywał korzystny wynik (17:17). Później zespół z Katowic postawił na agresywny blok i zmusił przeciwników do błędów w ofensywie (21:19). W tym momencie trener Prygiel postanowił przerwać grę. I słusznie, bo po reprymendzie jego zawodnicy doprowadzili do remisu.
Po bloku Kalembki trzeba było grać na przewagi. Katowiczanom nie starczyło jednak sił, by pokonać rywali. Po trzech próbach zawodnicy z Radomia dopięli swego i wygrali cały mecz (27:29).
GKS Katowice - Cerrad Czarni Radom 0:3 (23:25, 16:25, 27:29)
GKS: Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak (libero) oraz van Walle, Fijałek, Pietraszko
Czarni: Bołądź, Kędzierski, Żaliński, Kohut, Smith, Fornal, Watten (libero) oraz Wiese
MVP:
Michał Kędzierski
[event_poll=71150]