Głównym wydarzeniem początkowych chwil rywalizacji był powrót do wyjściowego składu gospodarzy atakującego Macieja Muzaja, który przez kilkanaście ostatnich dni zmagań się z kontuzją barku. Mimo to 22-letni siatkarz od razu zasygnalizował dobrą dyspozycję, będąc pewnym punktem swojego zespołu.
Siatkarze z Warszawy, mający przed pierwszym gwizdkiem o 11 punktów mniej niż Jastrzębski, postawili jednak podopiecznym Marka Lebedewa bardzo solidny opór. Ozdobą inauguracyjnego seta był pojedynek rozgrywających - Lukasa Kampy i Pawła Zagumnego. Obaj reżyserowie doskonale prowadzili grę swoich ekip, bardzo często uruchamiając w ataku środkowych.
To skutkowało wysoką skutecznością jednych i drugich, a także bardzo wyrównanym przebiegiem rywalizacji. Losy partii rozstrzygnęły się dopiero po długiej walce na przewagi. Bohaterem końcówki okazał się Michał Filip. Główny bombardier ONICO AZS Politechniki Warszawskiej miał generalnie problem z kończeniem ataków, ale w najważniejszych momentach nie zawiódł. Ponadto popisał się trzema ważnymi obronami, z których ostatnia ... zakończyła się punktem dla przyjezdnych, pieczętującym ich triumf 30:28.
W drugim secie znacznie większa rolę odegrała już postawa w zagrywce. Początkowo w polu serwisowym lepiej spisywali się jastrzębianie, którzy po serii Salvadora Hidalgo Olivy objęli prowadzenie 8:5. Ich radość trwała jednak bardzo krótko. Do chwili, gdy za linią 9. metra stanął Bartosz Kwolek.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra
Mistrz Europy juniorów zaczął serwować przy stanie 11:8 dla Jastrzębskiego. Skończył, kiedy warszawianie wygrywali już 13:11. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na przyjęcie jego mocnych uderzeń, które albo kończyły się asami, albo powodowały konieczność gry na wysokiej piłce. Ten przestój wyraźnie wybił miejscowych rytmu w dalszej części odsłony. Przyjezdni doskonale spisywali się w bloku. Brylował w nim duet środkowych Jakub Kowalczyk - Andrzej Wrona. Przez ich ręce kompletnie nie mógł przebić się Oliva, któremu piłka kilka razy wróciła pod nogi. Wyłączenie z gry lidera Jastrzębskiego pozwoliło Politechnice zwyciężyć 25:20.
Dziesięciominutowa przerwa podziałała jednak na Kubańczyka zbawiennie. Raz jeszcze podjął on próbę wzięcia ciężaru gry na swoje barki i tym razem uczynił to skutecznie. Od pierwszych chwil trzeciej partii regularnie zapewniał kolejne punkty ekipie z Jastrzębia-Zdroju. Goście zaczęli się natomiast mocno gubić, gdyż po ich stronie wzrosła częstotliwość popełniania błędów własnych.
Nierzadko mylili się przede wszystkim w zagrywce, którą zarazem nie utrudniali znacząco życia rywalom. Kampa uprościł grę, posyłając coraz więcej piłek do Olivy, by ten nie przestawał odzyskiwać właściwego rytmu. Ten, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczął kończyć właściwie wszystkie wystawy, co pozwoliło Jastrzębskiemu wygrać 25:18.
Wraz z nastaniem czwartego seta gra się jednak ponownie wyrównała. Przez większą jej część oba zespoły szły łeb w łeb, a jednopunktowe prowadzenie regularnie przechodziło z jednej na drugą stronę. Na boisku aż kipiało od emocji, pulsujących zarówno u zawodników, jak i u trenerów. W decydujących chwilach ponownie większym opanowaniem wykazali się jednak jastrzębianie.
Bardzo ważną postacią okazał się Scott Touzinsky, który wreszcie został obdarzony większym zaufaniem w ataku. Odpłacił się w najlepszy możliwy sposób, kończąc kilka niełatwych piłek. W ważnych chwilach gospodarze mogli też cały czas liczyć na Olivę, zaś do gry warszawian w drugiej części odsłony znów wdarły się pomyłki, które kosztowały ich przegraną 20:25.
Gracze Jastrzębskiego rozpoczęli tie-breaka z jedną znaczącą zmianą w wyjściowym składzie. Pozostał w nim Patryk Strzeżek, który w połowie czwartego seta zastąpił Muzaja.
To jednak nie jego akcje okazały się decydujące dla losów pojedynku. Jastrzębianie grali w piątej odsłonie bardziej kolektywnie, stanowiąc zagrożenie w ataku z kilku stref. Gra Politechniki opierała się natomiast przede wszystkim na dobrej skuteczności Filipa. Kluczowy moment nastąpił przy stanie 11:9 dla gospodarzy, kiedy czerwoną kartką, za nieustające protesty dotyczące sędziowania, ukarany został trener stołecznych Jakub Bednaruk. Jastrzębianie nie dali już sobie wyrwać zaliczki, wygrywając 15:12 po dwóch udanych akcjach Olivy, nagrodzonego następnie tytułem MVP.
[event_poll=71149]
PlusLiga, 13. kolejka:
Jastrzębski Węgiel - ONICO AZS Politechnika Warszawska 3:2 (28:30, 20:25, 25:18, 25:20, 15:12)
Jastrzębski: Muzaj, Kosok, Boruch, Touzinsky, Kampa, Oliva, Popiwczak (libero) oraz Strzeżek, Gil, Ernastowicz, De Rocco, Bachmatiuk.
Politechnika: Kowalczyk, Zagumny, Wrona, Samica, Filip, Kwolek, Gruszczyński (libero) oraz Halaba, Firlej, Świrydowicz, Mikołajczak.
MVP: Salvador Hidalgo Oliva (Jastrzębski).