Fatalny występ Mistrzyń Polski - relacja z meczu Eczacibasi Stambuł - Fakro Muszynianka

Chyba tylko najwięksi optymiści wierzyli w końcowy sukces siatkarek z Muszyny i ich awans do Final Four Ligi Mistrzyń. Po środowym meczu wydaje się, że również same zawodniczki nie bardzo wierzyły w awans, oddając rewanżowe spotkanie praktycznie bez walki. Eczacibasi nie grało w dwumeczu wielkiej siatkówki, jednak konsekwencja i brak błędów po swojej stronie wystarczyło na wyeliminowanie Mistrzyń Polski z dalszej gry.

Eczacibasi Stambuł - Fakro Muszynianka Muszyna 3:0 (25:17, 25:16, 25:22)

Eczacibasi: Aydemir, Gumus, Stalls, Metcalf, Francia, Djurisic, Kayalar (libero) oraz Dalbeler, Buyukbayram, Ozsoy, Eryuz

Fakro Muszynianka: Bełcik, Jagieło, Pycia, Frątczak, Mirek, Pykosz, Zenik (libero) oraz Śrutowska, Kaczor, Rosner, Plchotova, Targosz

Sędziowali: Dravko Stipanicev (Chorwacja) i Fabrizio Saltalippi (Włochy)

Już po pierwszych piłkach meczu rewanżowego widać było, że szanse awansu do kolejnej rundy są bardzo nikłe. Nie chodzi tylko i wyłącznie o dobrą grę siatkarek ze Stambułu, ale przede wszystkim o kiepską postawę polskiego zespołu. Zawodniczki trenera Serwińskiego rozpoczęły spotkanie bojaźliwie, jakby bez wiary we własne siły. Turczynki wykorzystywały każdy błąd przyjezdnych, a blok Eczacibasi był momentami niemożliwy do sforsowania dla Aleksandry Jagieło, Joanny Mirek czy Kamili Frątczak. Efekt był taki, że na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy prowadzeniu miejscowych 8:3. Czas nie podziałał mobilizująco na Mistrzynie Polski, a po kilku chwilach siatkarki trenera Cuccariniego prowadziły już 12:4. Bogdan Serwiński wykorzystał już wtedy dwie przysługujące mu przerwy, a jego siatkarki nadal prezentowały się kiepsko. W tym momencie nastąpił jednak chwilowy zryw Fakro Muszynianki. Przy zagrywce Joanny Mirek, Polki zdobyły pięć punktów z rzędu, co pozwoliło im na zmniejszenie dystansu do trzech punktów. Później nie było już jednak tak różowo. Kolejne dobre akcje Mirki Francia, która już w Muszynie stała się głównym powodem porażki Mistrzyń Polski, doprowadziły do bezpiecznej przewagi Eczacibasi. Siatkarki z Turcji nie zwykły marnować takich okazji i nie pozwoliły sobie odebrać końcowego sukcesu. Partia zakończyła się zwycięstwem gospodyń 25:17.

Drugi set był ostatnim dzwonkiem dla drużyny trenera Serwińskiego. Tylko zwycięstwo w tej partii przedłużało szanse Fakro Muszynianki na awans. Po raz kolejny słabe zagrywki Polek i jeszcze gorsze przyjęcie doprowadziły do wyraźnej przewagi Turczynek - 8:5 na pierwszej przerwie technicznej. Chwilę później Polki zdołały nieco zmniejszyć stratę, jednak as serwisowy Tracy Stalls znów wyprowadził miejscowe na wyraźne prowadzenie. Szkoleniowiec Muszynianki próbował jeszcze coś zmienić, wprowadzając na parkiet Milenę Rosner i Joannę Kaczor. Zawodniczki, które z dobrej strony pokazały się w pierwszym meczu, nie zdołały jednak znacząco poprawić gry jego zespołu. Kiedy Eczacibasi objęło prowadzenie 18:11 wiadomo było, że jedynie cud mógłby uratować Fakro Muszyniankę przed wyeliminowaniem z dalszej rywalizacji. Cud się jednak nie zdarzył, a Mirka Francia skutecznym atakiem dała swojej drużynie przepustkę do tegorocznego Final Four Ligi Mistrzyń.

Podłamane siatkarki z Muszyny nie dały rady stawić skutecznego oporu (mocno przemeblowanej) ekipie Eczacibasi również w trzeciej partii. Bogdan Serwiński wprowadził na parkiet Ivanę Plchotovą i Monikę Targosz, dając tym samym szansę gry wszystkim zawodniczkom, które zabrał we środę do Stambułu. Set, choć najbardziej wyrównany, zakończył się w ostateczności trzema skutecznymi zagraniami - a jakże - Mirki Francia. Kubanka z włoskim paszportem najpierw dwukrotnie zaatakowała, a później zablokowała atak Polek i Eczacibasi pokonało Mistrzynie Polski 25:22, a w całym meczu 3:0.

Muszynianka żegna się z europejskimi pucharami. W ostatecznym rozrachunku Mistrzynie Polski mogą zapisać tegoroczny występ na plus – awans do czołowej szóstki najlepszych drużyn w Europie jest wydarzeniem bez precedensu w historii klubu. Pokonanie takich rywali jak VakifBank Stambuł, Volley Bergamo czy RC Cannes na zawsze wpisze się w historię siatkówki małopolskiego miasteczka. Pewien niesmak pozostawia jedynie postawa drużyny w ostatnich dwóch spotkaniach. Ogromna ilość własnych błędów w Muszynie i oddany, praktycznie bez walki, mecz w Stambule chwały podopiecznym Bogdana Serwińskiego niestety nie przynoszą.

Źródło artykułu: