Choć Veljko Petković podpisał kontrakt z Espadonem prawie dwa tygodnie temu, to ze względu na konieczność dopełnienia formalności nie wystąpił ani w meczu z Lotosem Treflem Gdańsk (1:3), ani w spotkaniu z Cuprum Lubin (0:3).
W barwach drużyny ze Szczecina zadebiutował w sobotnim starciu siódmej kolejki PlusLigi, z Cerrad Czarnymi Radom. Wybiegł nawet w pierwszej "szóstce", ale premierowego występu nie będzie wspominał miło. Beniaminek przegrał bowiem 1:3, a Serb od początku trzeciego seta stanął w kwadracie dla rezerwowych, gdyż zmienił go Michał Sladecek.
Początkowe dwie partie pewnie wygrali gospodarze (dwukrotnie 25:20). Później w ich szeregi wkradło się rozluźnienie, co wykorzystali przyjezdni, zwyciężając 29:27. - Po wygranym trzecim secie mieliśmy szansę na to, aby na dobre powrócić do gry i powalczyć o końcowe zwycięstwo - przyznaje Petković.
Czwarta odsłona padła jednak łupem podopiecznych Roberta Prygla. - Rywale wrócili do swojej dyspozycji z pierwszych dwóch setów, czyli przede wszystkim do wysokiego poziomu w zagrywce. Nie mogliśmy znaleźć na to sposobu, ponadto nie potrafiliśmy odpowiednio się skoncentrować. Gospodarze szybko "odskoczyli" na cztery-pięć punktów i czuliśmy już podświadomie, że nie damy rady tej straty odrobić - zaznacza 39-latek.
ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: Myślami jestem już przy Tokio (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
Mistrz olimpijski z Sydney i srebrny medalista mistrzostw świata z 1998 roku ma zastąpić Georgi Bratojewa, z którym działacze zespołu ze Szczecina bardzo szybko rozwiązali kontrakt. Choć Petković nie miał wcześniej okazji występować w PlusLidze, to ma dużą wiedzę na temat polskiej siatkówki. - Znam najlepsze drużyny i poziom, jaki prezentują, ponieważ wielokrotnie rywalizowałem z nimi w Lidze Mistrzów i przyjeżdżałem do tutejszych hal - podkreśla.
Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że on i koledzy muszą zebrać "frycowe". - Oczywiście wiedziałem, że Espadon jest beniaminkiem, ale klubem z dużymi aspiracjami. Ten sezon będzie jednak dla nas bardzo trudny, co pokazują początkowe mecze. Musimy zacząć wygrywać, to jest klucz. Poprawi się morale i poczujemy się dużo pewniej - uważa.
- Przez ostatnich kilka lat nie grałem poza swoim krajem, więc to dla mnie wielka szansa na pokazanie i przypomnienie się kibicom zagranicą. W Polsce czuję się świetnie, zresztą jak zawsze czy to przy okazji wizyt z reprezentacją, czy z klubami - kończy Petković.