Z belgijską atakującą w składzie zespół Budowlanych Łódź pokonał w miniony wtorek Legionovię Legionowo 3:1, udanie inaugurując zmagań w sezonie 2016/2017 Orlen Ligi. Premierowe zwycięstwo nie przyszło jednak podopiecznym Błażeja Krzyształowicza łatwo. Mecz obfitował w wiele zwrotów akcji, a wynik długo był tego dnia otwarty.
- Te trzy punkty były naprawdę ważne. Początek był dla nas bardzo trudny, ale to oczywiście pierwszy oficjalny mecz, trzeba było przyzwyczaić się do nowej sytuacji i walki o każdy punkt. Cieszę się, że udało nam się wygrać 3:1 i zgarnąć całą pulę, zwłaszcza że ten trzeci set nie wyglądał w naszym wykonaniu za dobrze. Byłyśmy jednak razem, jako drużyna, pomogłyśmy sobie nawzajem, walczyłyśmy do końca i udało się odwrócić jego losy - przyznała Kaja Grobelna.
Urodzona w Radomiu reprezentantka Belgii miała w meczu z Legionovią duże problemy z wstrzeleniem się w boisko. I choć rywalki zablokowały ją tylko raz to młoda siatkarka nie była w stanie skończyć czysto zbyt wielu akcji. Znakomicie radziła sobie jednak w innych elementach siatkarskiego rzemiosła. To jej serie na zagrywce pomogły w drugim secie rozbić rywalki 25:8, a w trzecim odrobić kilkupunktową stratę w bardzo ważnym momencie meczu (przy stanie 1:1 w setach przyjezdne były blisko wygrania kolejnej partii i wywalczenia przynajmniej jednego dużego punktu do tabeli Orlen Ligi).
- Dobrze, że w tym elemencie, w którym szło mi gorzej, lepiej radziły sobie dziewczyny, a mi przynajmniej zagrywka szła. Jako zawodniczka wiem, że jeżeli z czymś mi nie idzie to muszę skupić się na innych elementach. Mam nadzieję, że poprawię się w ataku, ale nie martwię się zbytnio, bo Pavla jest z nami dopiero tydzień, więc na pewno potrzebujemy trochę czasu, żeby się odpowiednio wyczuć - zaznaczyła Grobelna, która we wtorek dużo pracy wykonała również w bloku.
ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana Milanu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Grałyśmy razem, jako zespół. Gdy mi nie szło w ataku, to ciężar zdobywania punktów brały na siebie Gabi czy Hania. Kiedy miałam problemy z kończeniem ataków, starałam się zrobić wszystko, żeby przede wszystkim przebić piłkę na drugą stronę, dzięki czemu piłka pozostawała w grze i dawała nam szansę na kontrę - dodała w rozmowie z WP SportoweFakty 21-letnia zawodniczka.
Charakterystyczne dla meczu Budowlanych z Legionovią były serie punktowe zdobywane przez oba zespoły. W secie otwarcia przyjezdne po pierwszym gwizdku wygrały siedem akcji z rzędu i nie pozwoliły już do końca tej odsłony odrobić rywalkom całej straty. W drugiej partii świetną serią popisały się zaś gospodynie. Forma w obu ekipach na początku sezonu wyraźnie faluje.
- Inauguracyjny set wyglądał tak, a już kolejny całkowicie inaczej. Wydaje mi się, że to kwestia pierwszego meczu, kolejne powinny wyglądać już inaczej. Na początku spodziewać mogłyśmy się wszystkiego, najważniejsze, że skończyłyśmy mecz z wygraną - zaznaczyła była zawodniczka Allianz MTV Stuttgart.
Przed sezonem Kaja Grobelna nie ukrywała, że na tym etapie kariery jednym z jej sportowych marzeń była gra w Orlen Lidze. Pierwszy oficjalny mecz w polskiej ekstraklasie musiał więc być dla niej wyjątkowy. - Bardzo się cieszę z debiutu w Orlen Lidze. Nie mogłam się doczekać tego pierwszego meczu. Okres przygotowań był w tym roku długi, ale wreszcie zaczęła się prawdziwa gra, na oczach licznej grupy kibiców i z dużą dawką adrenaliny - powiedziała utalentowana atakująca.
Obiekt, w którym łodzianki rozgrywają domowe mecze ligowe, jest specyficzny. Jego rozmiary sprawiają, że nie jest łatwo się do niego szybko przystosować. Podkreślają to często rywalki Budowlanych. - Atlas Arena jest na pewno bardzo duża, ale naprawdę mi się podoba. Czuję się tu jak w domu. Jeśli dodać do tego kibiców, atmosfera jest tu znakomita. Doskonale słyszałam fanów skandujących moje imię przy zagrywce, bardzo nam pomógł ich doping - podkreśliła Grobelna.