Przez całe spotkanie z Polską, reprezentacja Serbii stawiała bardzo trudne warunki w polu zagrywki. W całym meczu popisała się dziesięcioma asami serwisowymi.
- Serbowie mają znakomicie serwujących zawodników. Grając z takim zespołem trzeba próbować się temu przeciwstawić. Muszę przyznać, że grało się naprawdę ciężko - powiedział po spotkaniu Paweł Zatorski, adresat 17 piłek zagrywanych z linii 9. metra.
Choć trener Nikola Grbić nie miał do dyspozycji swojego największego gwiazdora, Aleksandara Atanasijevicia, Serbowie radzili sobie bez niego. W meczu z Polską zastępował go głównie Drazen Luburić.
- W paru meczach Ligi Światowej prezentował się naprawdę dobrze. W pewnym momencie nawet wyłączyliśmy go blokiem i obroną. Musieliśmy też bardziej być czujni na drugiego atakującego, który pojawił się na boisku w trakcie trzeciej odsłony - zaznaczył libero reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO Antiga: to ja robię selekcję, nie dziennikarze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Teraz o awans Biało-Czerwonych do półfinału walczyć będzie... Serbia, która musi pokonać Francję w piątkowym meczu pomiędzy tymi drużynami. - Serbowie muszą wygrać z Francją i czekamy na to, co się wydarzy. Szkoda, bo mogliśmy wrócić do tego spotkania i mieć pewne to granie w sobotę oraz niedzielę - skomentował Zatorski.
Czwartkowe spotkanie Polacy rozpoczęli w podobnym stylu, co starcie z Francuzami. Po dwóch odsłonach wyraźnie na korzyść Serbów, po 10-minutowej przerwie role się odwróciły i to Polacy dyktowali warunki w kolejnej partii.
- Wygraliśmy trzeciego seta i liczyliśmy, że uda nam się powtórzyć historię z meczu z Francją. Niestety po dobrym trzecim secie w naszym wykonaniu, czwarty już zaczęliśmy słabo, nie mogliśmy zrobić przejścia, zatrzymaliśmy się na jednym ustawieniu, gdzie pewnymi blokami popisywali się Serbowie i nie daliśmy rady, choć próbowaliśmy się zerwać i dogonić wynik - tłumaczył libero Biało-Czerwonych.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)