Thrillery i horrory - to coś, co reprezentacja Polski serwuje kibicom od bardzo dawna. Nie inaczej mogło być podczas turnieju w japońskim Tokio. - Jeżeli mamy wygrywać, to możemy zawsze wygrywać właśnie w takim stylu jak z Francją - śmiał się Karol Kłos.
Przełomowa była końcówka trzeciej partii. - My się trochę rozluźniliśmy, ale Francuzi na pewno też. Nie byli już tak dobrzy w przyjęciu, gdzieś odrzuciliśmy ich od siatki i nam grało się dużo łatwiej - wyjaśnił środkowy.
Od razu mógł się przypomnieć pojedynek z Memoriału Wagnera w Toruniu, wówczas scenariusz był bardzo podobny. - Tam i my, i oni byliśmy w innej dyspozycji i formie. Tu, dwa pierwsze sety to zderzenie ze ścianą, z pociągiem. Grali niesamowicie, obnażyli nasze wszystkie słabości. Później nasze dobre zmiany, wejście Dawida Konarskiego i Fabiana Drzyzgi, a także Artura Szalpuka, który też nam pomógł, no i oczywiście Marcina Możdżonka. Chłopaki wnieśli świeżość, radość. To było świetne przeżycie, wygrać takie spotkanie - zapewnił siatkarz.
Bilans dwóch dni to dwie wygrane po tie-breakach. - Pokonaliśmy Francuzów, zapisujemy kolejne zwycięstwo na nasze konto po niesamowitych emocjach i to smakuje jeszcze lepiej. Wiedzieliśmy, że nawet jeżeli przegramy, to nic nam nie pokrzyżuje żadnych planów. Natomiast jeślibyśmy wygrali, a tak się stało, to zapisujemy niezły handicap przed kolejnymi spotkaniami. Teraz nasz cel jest coraz bliżej - przyznał Kłos.
Jakie plany mają siatkarze na dzień wolny od meczu? - W poniedziałek lekki trening i odpoczywamy, przygotowujemy się na Japonię, bo to też będzie ciężki pojedynek. Nie ma czasu na zwiedzanie, myślę, że będziemy leżeć w hotelu albo kręcić się gdzieś w okolicy, może pójdziemy na kawę. Odetchniemy, może nie tak świeżym, tokijskim powietrzem - zażartował na koniec.
We wtorek rywalami Polaków będą Japończycy, a dzień później Wenezuelczycy.
Dominika Pawlik z Tokio
ZOBACZ WIDEO Konarski: rezerwowi bohaterami? Ciężko się nie zgodzić
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)