Reprezentacja Kanady od początku należała do grona ekip "tych groźniejszych" w Tokio, ale że stawi aż taki opór - niewielu się mogło spodziewać. Siatkarze rzadko o tym mówią, ale towarzyszył im stres podczas premierowego pojedynku w tym jakże istotnym turnieju. Z tego względu miewali przestoje.
Wina nie leży jednak tak do końca po stronie Polaków, bowiem to rywale stawili solidny opór. - Nie było łatwo, co było widać na boisku. Emocje zagrały swoje, ale także Kanada. Oni momentami grali naprawdę dobrze, nie mogliśmy im zrobić szkody zagrywką i grało się bardzo trudno. Chwała naszemu zespołowi, że wyciągnęliśmy tego trzeciego seta - przyznał Paweł Zatorski.
Kilka ważnych piłek w tymże secie, między innymi bloki środkowych, ale także solidne obrony libero, a Biało-Czerwoni złapali więcej pewności siebie. - Widać, jaka jest siatkówka, dobrze o tym wiemy, że niewiele potrzeba, żeby wrócić do gry. Cieszymy się, że to zrobiliśmy - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Karol Kłos: Ciężko nadążyć za Kanadyjczykami
{"id":"","title":""}
W decydującej piątej odsłonie Kanadyjczyków pogrążył przede wszystkim zagrywka przeciwników. - Bieniu zrobił swoje. Cały mecz zagrywał asekuracyjnie, a w tie-breaku puścił rękę i to przyniosło świetny efekt. Mimo problemów zdrowotnych Mateusz Mika daje radę. Bierze środki przeciwbólowe i zaciska zęby. Szkoda, że mamy jakieś problemy, bo niedawno skończyliśmy ligę, ale wiemy po co tu przyjechaliśmy - zapewnił Zatorski.
- Widać było na pierwszym treningu na głównej hali i na rozgrzewce przed meczem, że ta świeżość przychodzi, bo kilku z nas chciało przeskoczyć siatkę - wyjaśnił zawodnik. Biało-Czerwoni przyznają zgodnie, że są gotowi do walki, nawet, jeśli będą musieli tu rozgrywać same tie-breaki.
W niedzielę rywalami będą Francuzi, a w poniedziałek wszystkie ekipy czeka dzień przerwy.
Dominika Pawlik z Tokio
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)