- W tym kraju wielką miłością darzy się siatkówkę. Każdy turniej to uczta dla kibiców i zawodników. Rywalizacja w takiej atmosferze to sama przyjemność - ocenił Maksim Michajłow.
W półfinale Ligi Mistrzów siatkarze z Kazania zagrają z kolejną polską drużyną. Po rywalizacji z Lotosem Treflem Gdańsk i PGE Skrą Bełchatów, ekipa z Rosji zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów. Zdaniem mistrza olimpijskiego styl gry podopiecznych Andrzeja Kowala znacznie różni się od tego, który prezentują bełchatowianie.
- Nie jestem pewien czy istnieje coś co łączy oba zespoły. Skra gra bardzo szybką siatkówkę, a w Resovii wyraźnym liderem jest Bartosz Kurek, na którym opiera się gra klubu z Rzeszowa - skomentował.
W 2012 roku w Łodzi zespół prowadzony przez Władimira Aleknę sięgnął po drugi puchar Ligi Mistrzów w historii klubu. Dla rosyjskiego atakującego tamten turniej w Polsce był jednym z ważniejszych wydarzeń w karierze.
- To był mój pierwszy sezon w Lidze Mistrzów. Nawet teraz bardzo dobrze pamiętam, jak było trudno w finałowym meczu ze Skrą. Mogliśmy przegrać, ale w dramatycznej końcówce zwyciężyliśmy. Nikt w nas wtedy nie wierzył, w półfinale przeciwnikiem było niepokonane Trentino, a w finale wszyscy czekali na Skrę. Polacy grali przy pełnej hali, a wsparcie dla nich było niesamowite. Radość już po wszystkim była ogromna - zakończył.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: niesamowity popis Ibrahimovicia
Źródło: WP SportoweFakty