Dokładnie 23 stycznia 2013 roku w Atlas Arenie PGE Skra Bełchatów przegrała 2:3 z Arkasem Izmir, by tym samym o życie walczyć w złotym secie, który również na swoją korzyść rozstrzygnęli Turcy. Niemal w pojedynkę całe starcie wygrał Liberman Agamez, zaś polska ekipa nie poradziła sobie, choć wówczas w jej składzie występowali nie tylko Mariusz Wlazły, ale także Aleksandar Atanasijević.
Drużyna Jacka Nawrockiego zakończyła wówczas sen o potędze w europejskich pucharach i przy okazji był to początek końca pewnej ery dla PGE Skry.
Ponad trzy lata później klub z Bełchatowa ponownie na boisku spotka się w oficjalnym meczu z gośćmi z Turcji. To jednak zupełnie inny zespół, od tamtego czasu zmieniło się niemal wszystko poza kapitanem Mariuszem Wlazłym oraz Karolem Kłosem, który wówczas był zupełnie innym, przede wszystkim mało doświadczonym zawodnikiem.
Teraz trzon wciąż stanowi atakujący, ale główne skrzypce grają także Argentyńczycy: Facundo Conte i Nicolas Uriarte. Na papierze polska ekipa jest naszpikowana gwiazdami, które na międzynarodowej arenie mogą pochwalić się wieloma sukcesami, jak np. Nicolas Marechal, który jest aktualnym mistrzem Europy. Mecz sprzed trzech lat udowodnił jednak, że to nie indywidualności, ale team spirit mogą dać awans.
Ziraat Bankasi Ankara to drużyna, która również przeszła metamorfozę, choć raczej od poprzedniego sezonu. Wtedy w jej szeregach występował Israel Rodriguez, aktualny przyjmujący bełchatowskiego zespołu.
- Występowałem w Ziraacie przed rokiem. Ta aktualna drużyna to nowy projekt, bo po kilku latach w klubie dokonano zmian. W zespole mają kilku zawodników, który grają w kadrach narodowych. To ekipa doświadczona i mocna taktycznie. Prezentują na boisku dużo emocji i nie oddają punktów za darmo. Najważniejsza jednak jest nasza gra - zapewnił Hiszpan.
Przede wszystkim świetnie obsadzona jest pozycja atakującego, na której występuje Marcus Nilsson, jeden z najlepszych zawodników ligi tureckiej. Jego zmiennikiem jest Oliver Venno, którego bełchatowianie znają z ubiegłorocznych rozgrywek z gry w Hypo Tirol Innsbruck. Nie bez powodu zespół ten zwyciężył w swojej grupie, choć skorzystał z walkowera w starciu z Dynamem Moskwa, po tym jak drużyna ze stolicy Rosji w ogóle nie przyleciała do Turcji na mecz.
PGE Skra, jak mówi trener Miguel Falasca, musi się skupić przede wszystkim na sobie. Wydaje się, że jeśli zagra tak, jak 1,5 tygodnia we Wrocławiu podczas Pucharu Polski, to wypracuje sobie zaliczkę u siebie. Wszystko jest w rękach polskiej ekipy, która będzie miała handicap w postaci trudnej hali dla rywala oraz kilku tysięcy żółto-czarnych kibiców.
PGE Skra Bełchatów - Ziraat Bankasi Ankara / środa 17.02.2015, godz. 18:00
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Wstydliwe pudło w Anglii
Źródło: WP SportoweFakty