Po dość niespodziewanej porażce z AZS-em Politechniką Warszawską podopieczni Raula Lozano zapowiadali, że będą robić wszystko, by zmazać pozostawione negatywne wrażenie i zdobyć komplet punktów w starciu z AZS-em Częstochowa. Sytuacja wydawała się idealna, bo ekipa spod Jasnej Góry miała na swoim koncie tylko 11 "oczek".
- Zwycięstwa zawsze są potrzebne i nie miało znaczenia, że przegraliśmy poprzednie spotkanie. Po to się trenuje i wychodzi na boisko, żeby wygrywać. Fajnie, że mamy na swoim koncie drugie zwycięstwo w tym roku. W czwartek jedziemy do Olsztyna i liczymy na kolejną zdobycz punktową - podkreślił Artur Szalpuk.
Cerrad Czarni dopisali na swoje konto 3 "oczka", jednak wynik 3:1 nie oznacza, że radomianom zwycięstwo przyszło łatwo. W premierowej odsłonie prowadzili 16:11, by wygrać dopiero po zaciętej końcówce 27:25. W drugim secie Wojskowi również na drugą przerwę techniczną schodzili z pięciopunktowym prowadzeniem, ale tym razem rywale zdołali odwrócić losy rywalizacji. Jedynie w trzeciej partii przewaga miejscowych nie podlegała dyskusji, bo w następnym secie AZS zdołał w końcówce odrobić kilka punktów, zmuszając tym samym radomian do maksymalnego wysiłku.
- Jak jestem na boisku to nie myślę o tym, czy ktoś mi napędza stracha. Po prostu przegraliśmy drugiego seta, w dość podobny sposób jak z Politechniką Warszawską. Ale całe szczęście tym razem potrafiliśmy wrócić do gry i już w lepszym stylu zakończyć go wygraną 3:1 - zaznaczył przyjmujący.
20-latek kolejny raz był jedną z wiodących postaci w ekipie Wojskowych. W związku ze słabszą dyspozycją Wojciecha Żalińskiego ciężar zdobywania punktów spoczywał głównie na Arturze Szalpuku i atakującym Bartłomieju Bołądziu. To urodzony w Olsztynie zawodnik zapisał na swoim koncie najwięcej "oczek" (24), z czego 2 blokiem i aż 3 zagrywką. W przyjęciu poradził sobie średnio - dogrywał piłkę 24 razy i popełnił przy tym 3 błędy (38 proc. przyjęcia pozytywnego). Był za to dobrze dysponowany w ataku, skończył 19 z 33 piłek (58-procentowa skuteczność). Za swoje dokonania uhonorowany został statuetką MVP.
Byłego gracza AZS-u Politechniki Warszawskiej zaliczyć można do bardziej ekspresyjnych siatkarzy. Jego udane zagrania przekładają się na dyspozycję całego zespołu. Podobnie było w meczu z AZS-em Częstochowa. - Są zawodnicy, którzy na boisku są bardzo spokojni. Są też tacy, którzy po zdobytym punkcie radość muszą odreagować i wykrzyczeć. Ja zdecydowanie do takich się zaliczam. Z mojego małego doświadczenia wiem, że jeśli nie wykrzyczę emocji to nie przekłada się negatywnie na moją grę, więc w taki sposób próbuję się nakręcać i motywować - skomentował Artur Szalpuk.
Zobacz video: Barcelona zmiażdżyła Celtę. Skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Źródło: Eleven