Chwilę grozy dostarczył kibicom atakujący Jastrzębskiego Węgla, Patryk Strzeżek. Siatkarz został wprowadzony przez szkoleniowca w trzecim secie piątkowego spotkania z MKS-em Będzin, kiedy to jastrzębianie przegrywali 10:13. Zmiennik Maćka Muzaja udanie się wprowadził do gry, zatrzymując na siatce Michała Żuka.
Jednak kilka piłek później, przy stanie 16:16, w trakcie przedłużonej akcji i kolejnym wyskoku do potrójnego bloku, Strzeżek niefortunnie wylądował po drugiej stronie siatki, z grymasem bólu na twarzy. Wcześniej piłkę z szóstej strefy skończył Michał Żuk, jednak jastrzębianie w tej chwili stracili nie tylko punkt, ale i zawodnika. Po kilku minutach, przy pomocy kolegów z drużyny, zszedł z boiska.
Atakujący jastrzębian jednak uspokaja kibiców - Uraz nie jest groźny, noga trochę boli. Myślę, że za kilka dni wrócę do treningów. W poniedziałek zadecydują o tym nasi fizjoterapeuci.
Ostatecznie udany powrót na boisko zaliczył Muzaj, który głównie w czwartej partii decydował o obliczu końcowego wyniku jastrzębskiej ekipy, która wygrała spotkanie 3:1.