Przed przystąpieniem do półfinałowej batalii żadna z drużyn nie mogła sobie pozwolić choćby na chwilowe złapanie oddechu. Zarówno Holenderki (1. miejsce w grupie A), jak i Włoszki (2. pozycja w gr. B) przypieczętowały swój awans do fazy pucharowej dopiero w ostatniej kolejce. - Bilety do Rio są wciąż daleko od nas, choć zrobiłyśmy ku nim duży krok - powiedziała po wygranej 3:0 nad Chorwacją holenderska przyjmująca Anne Buijs.
Zanim jeszcze na dobre rozpoczął się mecz półfinałowy, Holenderki już zrobiły duży krok do wygrania pierwszego seta. Reprezentantki Włoch od początku raziły nieskutecznością w ataku, z czego podopieczne Giovanniego Guidettiego skrzętnie korzystały i szybko odskoczyły na 7:2. W swoich szeregach posiadały one długo niezawodną Lonneke Sloetjes, której kolejne zdobycze punktowe pozwalały utrzymywać przewagę do drugiej przerwy technicznej (16:11).
Mimo tak pokaźnej zaliczki, Włoszkom udało się doprowadzić do remisu 21:21. Było to spowodowane przede wszystkim kapitalną postawą duetu Valentina Diouf - Paola Egonu w polu zagrywki (łącznie 3 asy). Diouf była niezawodna także w ataku (7/8 - 88 proc.), ale decydujące akcje inauguracyjnej odsłony należały do Buijs. Dwa udane zbicia tej siatkarki zapewniły Holandii wygraną 25:23.
Styl gry włoskiej ekipy niewiele zmienił się wraz z początkiem drugiej partii. Naprzemienne posyłanie czytelnych wystaw do Egonu bądź Diouf sprawiało, że Holenderki coraz łatwiej powstrzymywały obie zawodniczki. Laura Dijkema prowadziła zdecydowanie szybszą i bardziej kombinacyjną grę niż jej vis a vis.
Widząc słabość swojej rozgrywającej Alessii Orro, Marco Bonitta desygnował na boisko Francescę Ferretti. Dostała ona ponad pół seta na urozmaicenie poczynań zespołu, lecz nie wywiązała się ze swoich obowiązków zbyt dobrze. Z kończeniem ataków kompletnie nie radziły sobie włoskie lewoskrzydłowe (Egonu i Antonella del Core), zaś po holenderskiej stronie kolejną imponującą passę zanotowała Sloetjes (23:17). Dzięki świetnej dyspozycji swojej atakującej, Pomarańczowe po dwóch setach były już o krok od gry w finale.
Kolejne niepowodzenie jeszcze wyraźniej podcięło skrzydła reprezentantkom Włoch. Holenderki wyraźnie wyczuły niezbyt dobrą dyspozycję w przyjęciu libero Stefanii Sansonny, posyłając w jej kierunku kolejne kąśliwe zagrywki. Słaba gra w odbiorze stopniowo przekładało się na funkcjonowanie ekipy Bonitty w kolejnych elementach.
Aktualne wicemistrzynie Europy ani na moment nie spuszczały z tonu, prezentując przez cały czas bardzo równą dyspozycję. Kiedy odjechały na 16:10, po włoskiej stronie załamało się właściwie wszystko. Bonitta próbował dokonywać rozpaczliwych zmian, ściągając z boiska choćby Diouf, ale żadna z jego roszad nie przyniosła wielkiego efektu. Holandia, podobnie jak w Mistrzostwach Europy 2015, bardzo pewnie i bez wielkich problemów ograła zespół z Półwyspu Apenińskiego.
Zwycięstwo Holenderek sprawiło, że niezależnie od wyniku pojedynku finałowego, już uzyskały one możliwość udziału w kwalifikacyjnym turnieju interkontynentalnym do Igrzysk Olimpijskich. Zagrają w nim, jeżeli w finale imprezy w Ankarze okażą się słabsze od Rosji bądź Turcji.
Holandia - Włochy 3:0 (25:23, 25:20, 25:19)
Holandia: Belien, De Kruijf, Balkestein-Grotheus, Sloetjes, Buijs, Dijkema, Stam-Pilon (libero) oraz Schoot, Koolhaas.
Włochy: Orro, Guiggi, Del Core, Diouf, Egonu, Danesi, Sansonna (libero) oraz De Gennaro (libero), Gennari, Centoni, Ferretti.
Katarzyna Skowrońska-Dolata: może to za mało meczów o dużą stawkę...
{"id":"","title":""}