Kw. do IO: Polki z "tygrysim pazurem" na gardle. II dzień turnieju wypełniony hitami

 / PAP, Maciej Kulczyński
/ PAP, Maciej Kulczyński

Siatkarki reprezentacji Polski przegrały z Rosją po dramatycznym spotkaniu i już w drugim dniu turnieju przystąpią do rywalizacji z "nożem na gardle". Pozostałe dwa mecze zapowiadają się jako siatkarska uczta z podtekstami.

Pierwszy dzień rywalizacji na turnieju w Ankarze nieco wyjaśnił, jeśli chodzi o układ sił jaki może panować w obu grupach. Zaostrzył również apetyty na wtorkowe potyczki, które mogą wyłonić pierwszych półfinalistów. Kibiców w Polsce elektryzować będzie jednak starcie Biało-Czerwonych z Belgijkami.

Podopieczne trenera Gerta Vande Broeka już raz zamknęły naszym siatkarkom drogę do awansu na wielką imprezę, w 2014 roku w Łodzi wygrywając kwalifikacje do mistrzostw świata. Zespół Jacka Nawrockiego bez wątpienia będzie żądny rewanżu za tamto starcie. Tym bardziej, że uczucie niedosytu po poniedziałkowej rywalizacji z Rosją jest ogromne. Nasz zespół co prawda zainkasował punkt, jednak w obliczu regulaminu obowiązującego na turnieju w Ankarze, zdobycz ta może okazać się bez znaczenia. O miejscu w tabeli decyduje bowiem liczba zwycięstw. W tym wypadku po stronie Polek jak i Belgijek zdobycz jest zerowa. Żółte Tygrysy rozpoczynają jednak rywalizację w Turcji i dla nich inauguracyjny przeciwnik wydaje się być wymarzony, bowiem Katarzyna Skowrońska-Dolata i spółka w ostatnich starciach nie potrafiły znaleźć recepty na Charlotte Leys i jej koleżanki. W 2014 roku obie ekipy mierzyły się ze sobą czterokrotnie i tylko raz Biało-Czerwone triumfowały. Miejmy nadzieję, że ten bilans uda się poprawić i przełamać złą passę.

Belgijki zdecydowanie nie należą do grona ulubionych rywali polskich siatkarek
Belgijki zdecydowanie nie należą do grona ulubionych rywali polskich siatkarek

Podobnie jak dzień wcześniej, podopieczne Jacka Nawrockiego pojawią się na parkiecie w meczu numer dwa. Jako pierwsze zmierzą się ze sobą Rosjanki i Włoszki. W tym wypadku należy spodziewać się wielkich emocji, bowiem będzie to rewanż za ćwierćfinał mistrzostw Europy sprzed kilku miesięcy. Wówczas Azzure musiały uznać wyższość Sbornej. Tym razem to podopieczne Marco Bonitty będą w lepszej sytuacji, bowiem zawodniczki Jurija Mariczewa w poniedziałkowe popołudnie zmuszone były rozegrać pięciosetowy pojedynek, co z pewnością może odbić się na ich dyspozycji. Tym bardziej, że czas na regenerację wyniesie zaledwie kilkanaście godzin. Tatiana Koszeliewa i spółka mają jednak świadomość, że ewentualny triumf przybliży je do półfinału. Możemy więc spodziewać się bardzo emocjonującej batalii.

Tradycyjnie na zakończenie dnia zmierzą się ze swoimi rywalkami Turczynki. Stawką tego pojedynku może być pierwsze miejsce w grupie A. W przypadku reprezentacji Niemiec, wygrana praktycznie oznaczać będzie pozycję lidera na zakończenie pierwszej fazy turnieju. Trudno bowiem spodziewać się, że podopieczne Felixa Koslowskiego potkną się w konfrontacji z Chorwatkami. Zdecydowanie trudniejsza wydaje się być sytuacja gospodyń, które w poniedziałek bez kłopotów uporały się z rywalkami. Tym razem jednak presja będzie zdecydowanie większa, bowiem ostatnim przeciwnikiem będą Holenderki, które limit porażek wyczerpały pierwszego dnia, ulegając Die Schmetterlinge. Zespół Ferhata Akbasa nie może więc sobie pozwolić na wpadkę.

Program gier II dnia turnieju kwalifikacyjnego do IO - 5 stycznia 2016:

Włochy - Rosja godz. 13.00
Belgia - Polska godz. 15.30
Niemcy - Turcja godz. 18.30

Źródło artykułu: