- Po meczu z Cerrad Czarnymi Radom wygraliśmy dwa kolejne spotkania za trzy punkty, co potwierdziło tezę, że pojedynek z radomianami był przysłowiowym wypadkiem przy pracy - stwierdził po meczu z Asseco Resovią Rzeszów kapitan Łuczniczki Wojciech Jurkiewicz.
Niestety, z punktu widzenia środkowego, kolejny wypadek przy pracy bydgoszczanie zanotowali kilka dni później w Ergo Arenie. Goście nie podjęli walki z gdańszczanami i w trzech krótkich setach przegrali mecz. W pierwszej i ostatniej partii zawodnicy trenera Makowskiego zdobyli odpowiednio 12 i 14 oczek.
Przyjezdni fatalnie wypadli przede wszystkim na siatce. 32 procent skuteczności nie przystoi zespołowi walczącemu w PlusLidze. Fatalnie zagrali środkowi. Wojciech Jurkiewicz i Jan Nowakowski razem skończyli tylko 2 z 14 posłanych do nich piłek. Jeszcze gorzej wypadł Kevin Klinkenberg, który w ataku uzyskał... 9 procentową skuteczność (1/11).
Z taką formą w ataku piąty zespół poprzedniego sezonu nie nawiążę walki z brązowymi medalistami mistrzostw Polski. Bełchatowianie przyjadą do Łuczniczki podbudowani zwycięstwem za trzy punkty z Jastrzębskim Węglem. Triumf nad pomarańczowymi to przede wszystkim zasługa skrzydłowych. Facundo Conte i Mariusz Wlazły zdobyli łącznie aż 38 oczek.
Mecz w Bydgoszczy nie musi się jednak zakończyć gładką porażką gospodarzy. Murilo Radke i jego koledzy potrafili już w tym sezonie zagrać skutecznie. Po sześciu kolejkach mają na swoim koncie sześć punktów. Poza zwycięskimi meczami z Effectorem Kielce i BBTS-em Bielsko-Biała warto pochwalić zespół Łuczniczki za starcie z mistrzem Polski. Asseco Resovia Rzeszów wygrała 3:1, ale gospodarze zostawili po sobie dobre wrażenie.
We wspomnianym spotkaniu miejscowi, zwłaszcza Kevin Klinkenberg, potrafili zagrać skutecznie na siatce. To właśnie efektywność w ataku będzie ewentualnym kluczem do niespodziewanej wiktorii bydgoszczan. Niespodziewanej, bowiem pozycja w tabeli bełchatowian (3. miejsce z dorobkiem 15 punktów) i aktualna dyspozycja PGE Skry każe w ośmiokrotnych mistrzach Polski upatrywać faworyta piątkowej rywalizacji.
W poprzednim sezonie dwukrotnie w fazie zasadniczej lepsi okazali się Michał Winiarski i jego koledzy (u siebie i na wyjeździe zwycięstwa 3:0). Dla przyjmującego piątkowy mecz będzie powrotem na stare śmieci. Winiarski urodził się w Bydgoszczy i pierwsze kroki siatkarskie stawiał w miejscowym Chemiku.
Po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością będzie mógł wystąpić Jakub Jarosz. Atakujący, który znalazł się w szerokim składzie reprezentacji Polski na turniej w Berlinie, jest już gotowy do gry po kontuzji.
Łuczniczka Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów / 27.11.2015 r. (piątek) godz. 18:00