Lotos Trefl Gdańsk ostatnich spotkań nie może zaliczyć do szczególnie udanych. Choć na początku sezonu srebrni medaliści sprzed roku wygrali Superpuchar, od tej pory grali poniżej oczekiwań.
Po gładkiej porażce w lidze z PGE Skrą Bełchatów i w Lidze Mistrzów z DHL Modena, Lotos udał się do Jastrzębia Zdroju. - Nie jest łatwo ciągle podróżować, ale od początku wiedzieliśmy co czeka nas w tym sezonie i po prostu trzeba się do tego zaadaptować. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - ostatnie nasze spotkania, z Modeną i Bełchatowem nie były zbyt długie, nie mieliśmy się kiedy zmęczyć, bo niestety przegraliśmy je z kretesem - przyznał Mateusz Mika.
Ostatecznie po długim, obfitym w błędy meczu, gdańszczanie pokonali po pięciu setach Jastrzębski Węgiel. - Chcieliśmy oczywiście zagarnąć kolejne ligowe punkty, ale przede wszystkim chcieliśmy wygrać dla siebie, żeby wyjść z tego dołka. Przegraliśmy z bardzo dobrymi zespołami, jednymi z najlepszych na świecie, ale to nie usprawiedliwia takiej gry, jaką zaprezentowaliśmy - zakończył przyjmujący.