Niespodzianka w Nysie. Spektakularny mecz Dawida Siwczyka

Materiały prasowe / Piotr Marchwiński/PlusLiga / Na zdjęciu: siatkarze PSG Stali Nysa
Materiały prasowe / Piotr Marchwiński/PlusLiga / Na zdjęciu: siatkarze PSG Stali Nysa

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn po dwóch setach byli na najlepszej drodze do zdobycia kompletu punktów w starciu z PSG Stalą Nysa. Druga część meczu należała jednak do gospodarzy, którzy odwrócili losy tego starcia.

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn przeszli niezwykłą metamorfozę, po tym jak na stanowisku szkoleniowca Marcin Mierzejewski zastąpił Juana Manuela Barriala. Akademicy z drużyny walczącej o utrzymanie stali się zespołem walczącym o miejsce w najlepszej ósemce. Szanse na play-off mają spore, bowiem mecz w Nysie był 11 spotkaniem z ostatnich 12, w którym zapunktowali. W niedzielny wieczór mieli jednak powody do niedosytu.

Pierwszy set potwierdził, że faworytem tego starcia będą goście. Nysianie co prawda dobrze przyjmowali, jednak nie przekładało się to na skuteczność ataku. Dobrze prezentował się Zouheir el Graoui, fatalnie Dawid Dulski i Wojciech Włodarczyk. To pozwoliło olsztynianom po słabszym początku przejąć kontrolęi utrzymywać dwu, trzypunktowy dystans przez ponad pół seta.

Od stanu 9:9, miejscowi nie mieli wiele do powiedzenia, próbując bezskutecznie odrabiać straty. Olbrzymi problem dla graczy PSG Stali stanowiły zagrywki Dawida Siwczyka i Nicolasa Szerszenia. Pewnym punktem ataku był też Jan Hadrava. To pozwoliło Akademikom na w miarę spokojną grę, choć podopieczni Francesco Petrella, przed końcem seta kilkakrotnie zbliżali się na jeden punkt.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Podobnie wyglądał drugi set, w którym rozpędzeni przyjezdni po zagrywkach Nicolasa Szerszenia zaczęli budować przewagę, jasno dając do zrozumienia miejscowym, że nie ma mowy o taryfie ulgowej. Nysianie zresztą nie utrudniali specjalnie gry rywalom. Fatalne przyjęcie utrudniało rozgrywanie Paesowi, który musiał się mocno gimnastykować, dobierając rozwiązania ofensywne. Poza Remigiuszem Kapicą reszta zespołu prezentowała się w ataku bardzo słabo (7:11).

Olsztynianie w swoich szeregach mieli Dawida Siwczyka, który z Eemi Tervaporttim rozumiał się kapitalnie. Jego ataki były dla graczy PSG Stali nie do podbicia. Lepsze i gorsze momenty miewał Manuel Armoa, który potrafił trafić nawet nad potrójnym blokiem, aby po chwili zepsuć prostą piłkę. To jednak nie szkodziło Akademikom. Indykpol AZS od stanu 7:7 zaczął odskakiwać i do końca seta trzymał rywali na bezpieczny dystans.

Goście przebudzili się w trzecim secie, dla nich z gatunku "być albo nie być". Zespół PSG Stali w końcu funkcjonował tak, jak oczekiwał tego Francesco Petrella. Dobrze funkcjonowało przyjęcie, bez zarzutu atak, gdzie nie było słabych punktów. Olsztynianie mieli spory problem z ustawieniem bloku, Paes mógł bowiem korzystać z wszystkich dostępnych opcji. Od siebie Francuz dorzucił doskonałą zagrywkę, którą wyprowadził miejscowych na pięciopunktowe prowadzenie (14:9).

Akademicy nie wyglądali w tym secie źle, jednak spora liczba błędów kosztowała ich stratę seta. Nie pomógł nawet fenomenalny w ataku Dawid Siwczyk, który notował w tym meczu spektakularny występ, atakując w trzech setach na poziomie 91 procent (10/11). Gospodarze bowiem w połowie seta odskoczyli na sześć punktów (16:10) i od tej pory utrzymywali dystans.

Po dwóch setach nic nie wskazywało na to, że gospodarze wrócą do gry. Początek czwartej odsłony również nie był w ich wykonaniu najlepszy. Floaty Eemiego Tervaporttiego wyprowadziły gości na trzypunktowe prowadzenie. Wszystko wskazywało na to, że Akademicy odnaleźli swój rytm i powinni odzyskać inicjatywę (7:10). Sygnał do odrabiania strat dali jednak Remigiusz Kapica i Wojciech Włodarczyk, błyskawicznie odzyskując prowadzenie dla nysian.

Olsztynianie wyglądali na rozkojarzonych, proste błędy kosztowały ich kolejne punkty. PSG Stal nabierała wiatru w żagle i odzyskiwała wiarę, że można doprowadzić do tie-breaka. Kapitalnie prezentował się w ataku El Graoui i Wojciech Włodarczyk. Nie odstawał Remigiusz Kapica. Paes ponownie mógł dobierać dowolne rozwiązania w ofensywie i to przyniosło efekt w postaci pewnie wygranego seta.

Po dwóch setach olsztynianie obniżyli loty i zostali za to skarceni. Wysoki, wręcz kosmiczny poziom, utrzymał tylko Dawid Siwczyk, który atakował ze skutecznością 93 procent (13/14). W pojedynkę nie był jednak w stanie odmienić losów tie-breaka. Niesieni dopingiem publiczności nysianie poczynali sobie coraz odważniej (9:6). Goście nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych podopiecznych trenera Petrelli. Siatkarze PSG Stali Nysa postawili kropkę nad "i" zdobywając dwa punkty, bezcenne w walce o utrzymanie.

PSG Stal Nysa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (21:25, 20:25, 25:19, 25:22, 15:12)

PSG Stal: El Graoui, Motta Paes, Kramczyński, Zerba, Dulski, Włodarczyk, Szymura (libero) oraz Kapica, Kosiba, Abramowicz, Gierżot.

Indykpol AZS: Jakubiszak, Siwczyk, Szerszeń, Armoa, Tervaportti, Hadrava, Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Gąsior.

MVP: Remigiusz Kapica (PSG Stal)

Komentarze (0)