Liga Mistrzów gr. G: Rywale Asseco Resovii Rzeszów podzielili się punktami

Zespoły Volley Asse Lennik i Dragons Lugano stoczyły pasjonujący pięciosetowy bój. Lepiej wojnę nerwów wytrzymali Belgowie, którzy po raz drugi w tegorocznej edycji triumfowali po tie-breaku.

Inauguracyjne starcie w rozgrywkach Ligi Mistrzów obie ekipy zakończyły w odmiennych nastrojach. Goście triumfowali nad Tomisem Constanta po tie-breaku, natomiast Szwajcarzy w trzech setach ulegli Asseco Resovii Rzeszów. Emocji jakie towarzyszyły czwartkowemu starciu niewiele osób się spodziewało.

Już pierwsze dwie odsłony pokazały, że na parkiecie toczyć się będzie prawdziwa siatkarska bitwa. Dwukrotnie bowiem sety kończyły się dopiero po grze na przewagi. Ich przebieg był bardzo podobny. Inauguracyjna partia zakończona triumfem miejscowych, przez dłuższy czas przebiegała po myśli podopiecznych Mario Motty. Zespół z Lugano przed pierwszą przerwą techniczną przejął inicjatywę, a po niej konsekwentnie utrzymywał przewagę, która wahała się w przedziale 1-4 punktów. Sygnał do odrabiania strat dał dopiero Adrian Staszewski, którego wejścia na plac gry przy stanie 19:23 zdecydowanie poprawiło grę Belgów i pozwoliło im na skuteczne odrobienie strat. W końcówce Johan Devoghel zdecydował się jednak zdjąć Polaka i powrócić do wyjściowego ustawienia, co kosztowało jego zespół porażkę.

W kolejnym secie goście mimo że grali bez zmian w ustawieniu, od początku posiadali inicjatywę. Belgowie przed przerwą techniczną odskoczyli na trzy punkty (8:5) i przez długi czas kontrolowali przebieg meczu. Kryzys, jaki dopadł ich po drugiej przerwie technicznej sprawił jednak, że miejscowi, którzy swoją grę opierali na barkach Andrei Radziuka i Leo Andrić odrobili straty i sami odskoczyli od przeciwników na dwa oczka. Szkoleniowiec gości wyciągnął jednak wnioski z poprzedniej partii i w kluczowym momencie posłał do boju Adriana Staszewskiego. Nasz siatkarz po raz kolejny tchnął w kolegów bojowego ducha, prowadząc drużynę do zwycięstwa.

Leo Andrić dwoił się i troił w ataku, jednak wystarczyło to tylko do wywalczenia jednego punktu
Leo Andrić dwoił się i troił w ataku, jednak wystarczyło to tylko do wywalczenia jednego punktu

Siatkarski rollercoaster trwał w najlepsze również w trzecim secie. W dalszym ciągu kapitalnie na skrzydłach spisywali się Radziuk i Andrić, tylko momentami wspierani przez Damiano Valsechiego i Mattiego Hietanena. To wystarczyło jednak do odzyskania meczowego prowadzenia, choć tuż przed drugą przerwą techniczną, przewaga przeniosła się na stronę gości i wydawało się, że to oni po raz drugi będą mogli cieszyć się z wygranej. Belgowie nie byli jednak w stanie zatrzymać dwóch bombardierów Smoków z Lugano.

To czego nie udało się dokonać w poprzednim secie, Belgowie uczynili w partii czwartej. Agresywna zagrywka, która zmusiła rywali do błędów i czytelnego rozgrywania akcji przyniosła oczekiwany efekt. Podopieczni Johana Devoghela prowadzenie objęli już po pierwszej akcji i od tej pory kontrolowali przebieg seta, nie pozwalając przeciwnikom nawet przez moment zbliżyć się do remisu. Dobry blok w wykonaniu Seppe Baetensa oraz Robina Overbeeke tylko ułatwiły zwycięstwo walczącym o "życie" przyjezdnym.

Paradoksalnie, ostatni set tego wyniszczającego starcia miał najmniej emocjonujący przebieg. Ekipa Volley Asse-Lennik, w której od trzeciego seta w miejsce Robberta Andringi pojawił się Adrian Staszewski, od początku narzucił rywalom swój styl gry, systematycznie powiększając przewagę. Grający coraz bardziej nerwowo goście z czasem zaczęli popełniać liczne błędy, ułatwiając tym samym przeciwnikom zwycięstwo w całym spotkaniu.

Dragons Lugano - Volley Asse-Lennik 2:3 (28:26, 24:26, 25:23, 22:25, 8:15)

Dragons: Radziuk, Elgarten, Hietanen, Pokersnik, Andrić, Valsecchi, Rosić (libero) oraz Stanisić, Bazile (libero)

Volley: Depestele, Andringa, Baetens, Overbeeke, Sugranes (11), Colson, Sparidans (libero) oraz Staszewski

Tabela gr. G:

MiejsceDrużynaMeczeZ-PPunktySety
1 Asseco Resovia 2 2-0 6 6:0
2 Volley Asse-Lennik 2 2-0 4 6:4
3 Tomis Constanta 2 0-2 1 2:6
4 Dragons Lugano 2 0-2 1 2:6
Komentarze (0)