Łuczniczka - Czarni: Kontuzje rozbiły Łuczniczkę. Bydgoszczanie bezradni wobec rywali

Zespół Łuczniczki Bydgoszcz, osłabiony brakiem Wojciecha Ferensa i Jakuba Jarosza, nie był w stanie nawiązać walki z Cerrad Czarnymi Radom. Drużyna znad Brdy poniosła drugą porażkę w sezonie.

Łuczniczka Bydgoszcz i Cerrad Czarni Radom na inaugurację rozgrywek PlusLigi zanotowali porażki. Gospodarze polegli w starciu z Indykpolem AZS Olsztyn, natomiast goście na własnym parkiecie musieli uznać wyższość ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Sobotnie starcie było więc dla obu ekip okazją do przełamania się.

Miejscowi rozpoczęli spotkanie bardzo nerwowo. Niedokładność w grze ofensywnej sprawiła, że trener Piotr Makowski przy stanie 2:6 zmuszony był poprosić o przerwę. Niestety dla bydgoszczan, to nie wytrąciło z rytmu dobrze dysponowanych Czarnych, którzy bezbłędnie wykorzystywali wszelkie okazje do kontrataku. Szkoleniowiec Łuczniczki, poddenerwowany grą swoich podopiecznych o kolejną przerwę na żądanie poprosił już przy wyniku 3:11, z nadzieją na to, że jego gracze w końcu się obudzą. Uwagi trenera ponownie nie przyniosły efektu, choć nieco bardziej widoczny w ataku stał się Łukasz Wiese. W pojedynkę nie był jednak w stanie zniwelować ogromnej różnicy dzielącej oba zespoły. Tym bardziej, że Lukas Kampa mógł dowolnie rozdysponowywać piłki w ataku. Skrzydłowi Cerrad Czarnych Radom imponowali bowiem skutecznością. Miejscowi punktować zaczęli dopiero w końcówce, jednak na odrabianie strat zabrakło czasu.

Sztab szkoleniowy bydgoskiej Łuczniczki przed kolejnymi spotkaniami czeka sporo pracy. Kontuzje dwóch czołowych zawodników pozbawiły zespół siły ofensywnej
Sztab szkoleniowy bydgoskiej Łuczniczki przed kolejnymi spotkaniami czeka sporo pracy. Kontuzje dwóch czołowych zawodników pozbawiły zespół siły ofensywnej

Przed drugą partią, opiekun gospodarzy postanowił dokonać roszad w ustawieniu. Miejsce Bartosza Krzyśka w ataku zajął Łukasz Wiese, a na placu gry od początku pojawił się Dawid Murek. To zdecydowanie poprawiło jakość gry bydgoszczan. Udane ataki Artura Szalpuka i szczelny blok przyjezdnych sprawiły, że Cerrad Czarni Radom przejęli inicjatywę, odskakując na bezpieczny dystans (13:6). Obrazu gry nie zmieniła zmiana Murilo Radke na Nikodema Wolańskiego, ani powrót na boisko Bartosza Krzyśka. Zespół Łuczniczki nie był w stanie zatrzymać szalejących na skrzydle Bartłomieja Bołądzia i Artura Szalpuka. Piotr Makowski widząc niemoc swojego zespołu w końcówce postanowił dać szansę debiutu w PlusLidze Janowi Lesiukowi. Młody przyjmujący nie będzie mógł tego historycznego momentu wspominać zbyt dobrze, bowiem ekipa znad Brdy została zdemolowana przez rywali, przegrywając ostatecznie 11:25.

Przed trzecim setem Piotr Makowski dokonał kolejnej zmiany w wyjściowym ustawieniu, posyłając do boju Wojciecha Jurkiewicza w miejsce słabo spisującego się Jana Nowakowskiego. Zespół Łuczniczki w sobotnie popołudnie był jednak zdecydowanie gorzej dysponowany od przyjezdnych, którzy tuż przed pierwszą przerwą techniczną przejęli inicjatywę, wypracowując sobie cztery punkty przewagi (11:7). Miejscowi mieli ogromne problemy z kończącym atakiem. Często mylił się Łukasz Wiese, odpowiedzialny za kończenie akcji. W końcówce spore problemy swoją zagrywką sprawił gospodarzom Wojciech Żaliński, powiększając różnicę do 10 punktów (24:14). To praktycznie rozstrzygnęło losy meczu, który udanym atakiem zakończył Bartłomiej Bołądź. Końcowe rozstrzygnięcie, sympatycy bydgoskiej drużyny skomentowali ... gwiazdami.

Łuczniczka Bydgoszcz - Cerrad Czarni Radom 0:3 (17:25, 11:25, 15:25)

Łuczniczka: Wiese, Ruciak, Krzysiek, Kosok, Radke, Nowakowski, Żurek (libero) oraz Murek, Wolański, Lesiuk, Jurkiewicz

Cerrad Czarni: Bołądź, Kampa, Grzechnik, Żaliński, Pliński, Szalpuk, Majstrović (libero) oraz La Cavera, Szczurek

MVP: Lukas Kampa (Cerrad Czarni Radom)

Źródło artykułu: