Ubiegłoroczne triumfatorki Ligi Mistrzyń poległy w Pile - relacja z meczu Farmutil Piła - Colussi Sirio Perugia

Po bardzo emocjonującym meczu, pełnym dramaturgii i zaskakujących zwrotów akcji, siatkarki Farmutilu Piła pokonały na własnym parkiecie Colussi Sirio Perugia i zapewniły sobie tym samym awans do następnej fazy rozgrywek Ligi Mistrzyń, w których znalazło się 12 najlepszych zespołów.

W tym artykule dowiesz się o:

Farmutil Piła – Colussi Sirio Perugia 3:2 (25:19, 21:25, 20:25, 25:22, 15:11)

Farmutil: Klaudia Kaczorowska (7), Milena Sadurek-Mikołajczyk (5), Alena Hendzel (13), Agnieszka Bednarek (12), Michela Teixeira 16), Agnieszka Kosmatka (18) oraz Paulina Maj (libero), Edyta Kucharska (8), Ewa Kasprów (2), Marta Szczygielska.

Colussi Sirio: Elisa Togut(7), Gulia Pincerato (5), Lucia Crisanti, Jewgienia Duszkiewicz (16), Yang Hao (8), Kim Willoughby (20) oraz Janneke van Tienen (libero), Luisa Casillo (6), Veronica Angeloni (8), Kim Staelens, Gulia Decordi (4), Chiara Arcangeli.

(w nawiasach punkty zdobyte przez zawodniczki)

Sędziowali: Juraj Mokry (Słowacja) i Eugen Kulhanek (Austria)

Widzów: 2000

Był to mecz z cyklu być albo nie być. Praktycznie tylko zwycięstwo zapewniało pilankom awans do fazy play off-12 tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń. Tuż po losowaniu grup eliminacyjnych Ligi Mistrzyń, wydawało się, że pilskie siatkarki trafiły jak najgorzej. W ich grupie znalazły się zespoły, które w poprzedniej edycji tych rozgrywek awansowały do finału (Colussi Sirio Perugia i Zariecze Odincowo), a na dodatek trafił im się silny zespół Dela Martinus Amstelveen. A jednak waleczne zawodniczki Jerzego Matlaka po wygranej u siebie z Martinusem i w Odincowie z Zarieczem, we wtorek stanęły przed szansą zapewnienia sobie awansu do elity klubowych zespołów Europy i szansy tej nie zmarnowały.

Już przed meczem kibice zgotowali Jerzemu Matlakowi owację na stojąco. W niej zawarta była zarówno aprobata dla decyzji o powołaniu pilskiego szkoleniowca na trenera reprezentacji narodowej, jak również podziękowanie za to co ten doświadczony szkoleniowiec w Pile robi. Nadkomplet publiczności zapewnił wspaniałą atmosferę tego meczu.

Mecz rozpoczęła atakiem z obiegnięcia Agnieszka Bednarek. A ponieważ pilanki kontynuowały skuteczną grę, to objęły prowadzenie 4:1. W początkowej fazie seta Framutil zagrywką odrzucił rywalki od siatki i bardzo dobrze grał w obronie. Szybko (po bloku Jewgienii Duszkiewicz na Alenie Hendzel) Włoszki złapały kontakt punktowy (4:3) i prowadziły wyrównaną walkę. Przy stanie 6:5 kontuzji stawu skokowego doznała środkowa, Lucia Crisanti, którą zastąpiła Luisa Casillo. Tuż po pierwszej przerwie technicznej, po akcjach Agnieszki Kosmatki, siatkarki z grodu Staszica "odskoczyły” na pięć oczek (11:6), ale w środkowej części partii Perugia wzmocniła zagrywkę i powoli poczęła odrabiać straty. Po błędach własnych i dobrej grze Veroniki Angeloni, pilanki straciły nie tylko sześć punktów w jednym ustawieniu , ale także prowadzenie (12:13). Od tego momentu do stanu 17:18, trwała walka punkt za punkt. Później grały już tylko pilanki. Efektowna gra Micheli Teixeiry i Klaudii Kaczorowskiej pozwoliła gospodyniom zdobyć w końcowej części seta osiem punktów. Rywalki odpowiedziały tylko jednym Giulii Decordi. Ostatecznie po kiwce Mileny Sadurek w środek na piąty metr boiska, pilanki mogły cieszyć się z wygrania pierwszej partii tego meczu.

Partię drugą otworzyła punktowym atakiem z lewego skrzydła Hao Yang, ale w pierwszej fazie tego seta żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Pilanki co prawda narzucały tempo gry i prowadziły 1 - 2 punktami, lecz zespół Giovanni’ego Caprary nie "odpuszczał”. Mocne ataki Elisy Togut i Kim Willoughby pozwoliły ekipie z Półwyspu Apenińskiego wyrównać stan rywalizacji (6:6) i objąć dwupunktowe prowadzenie (6:8). Pilankom, po zablokowaniu ataku z szóstej strefy Elisy Togut, udało się wyrównać (13:13), a po przesuniętej krótkiej Agnieszki Bednarek objąć prowadzenie 15:14. Na chwilę, gdyż siatkarki znad Gwdy zaczęły popełniać coraz więcej własnych niewymuszonych błędów, a Włoszki, które wyraźnie poprawiły grę blokiem, zdobywały punkty seriami i wkrótce na tablicy pojawił się wynik 17:22. Nie pomagały przerwy o które prosił Jerzy Matlak, przewaga ekipy z Perugii utrzymywała się. Końcówka seta była już wyrównana, ale gospodynie nie zdołały odrobić punktowych strat. W ostatniej akcji tej partii Klaudia Kaczorowska została powstrzymana przez dwublok Giulii Pincerato i Jewgienii Duszkiewicz i podopieczne Caprary wyrównały stan meczu.

Trzecią odsłonę tego spotkania pilanki rozpoczęły od skutecznego ataku z lewego skrzydła Agnieszki Kosmatki. As serwisowy Kaczorowskiej i punkt z piłki przechodzącej Bednarek pozwoliły zespołowi z Piły objąć prowadzenie 4:1. Po długiej akcji, pełnej obron po obu stronach siatki, którą ku radości kibiców, wygrywają pilanki, na tablicy pojawił się wynik 6:3. Wówczas jednak gospodynie straciły cztery punkty z rzędu i po umieszczeniu piłki w polu gry Farmutilu przez Elisę Togut, ekipa Colussi Sirio po raz pierwszy w tym secie objęła prowadzenie (6:7). Niestety po pierwszej przerwie technicznej pilanki pogubiły się. W ataku skutecznie grała Veronika Angeloni, w bloku Jewgienia Duszkiewicz i zawodniczki włoskie, punkt po punkcie zyskiwały przewagę (11:15), której przyjezdne nie wypuściły już z rąk. Nie pomagały zmiany przeprowadzane przez pilskiego szkoleniowca (Ewa Kaspów za Sadurek, Edyta Kucharska za Kosmatkę), przewaga ekipy włoskiej stale utrzymywała się na poziomie 4-5 punktów, a po efektownym ataku z piłki przechodzącej Luisy Casillo wzrosła do sześciu oczek (14:20). Pilanki ambitnie zerwały się jeszcze do odrabiania strat (17:21), ale różnica punktowa była zbyt duża, aby taka pogoń mogła skończyć się sukcesem. Trzy kolejne punkty wywalczone przez ekipę Caprary (17:24), w tym dwa po błędach pilanek, pozwoliło drużynie Perugii ze spokojem oczekiwać zakończenia tej partii. Jeszcze akcje Aleny Hendzel, Micheli Teixeiry i Agnieszki Kosmatki dały miejscowym trzy oczka (20:24), ale plasowany atak z obiegnięcia Jewgienii Duszkiewicz kończy trzecią partię.

Od początku partii czwartej Giulię Pincerato na rozegraniu zastąpiła Kim Staelens. Partia ta miała wyrównany przebieg. Co prawda raz jedna, raz druga drużyna zyskiwały nieznaczne prowadzenie, ale żadna z nich nie była w stanie uzyskać znaczącej przewagi. Dopiero punkt Agnieszki Bednarek z zagrywki pozwolił zespołowi Farmutilu "odskoczyć” na trzy punkty (12:9). Czas o który poprosił wówczas Giovenni Caprara, pomógł o tyle, że po wznowieniu gry, pilanki zaczęły popełniać coraz więcej błędów i po zablokowaniu Kosmatki przez Casillo i Willoughby, prowadzenie Farmutilu skurczyło się do jednego punktu (15:14). Wówczas nastąpił przełomowy moment w tej partii. Pilanki wzmocniły zagrywkę, punktowały w ataku, świetnie zagrały w bloku i po jednym z nich, gdy Bednarek wespół z Sadurek powstrzymały atak Włoszek, na tablicy wyświetlił się wynik 20:14. Jeszcze skuteczna na zagrywce Amerykanka Kim Willoughby pozwoliła swojej drużynie skrócić dystans punktowy (20:18), ale odpowiedź ze strony Edyty Kucharskiej i Micheli Teixeiry była natychmiastowa i przewaga Farmutilu ponownie urosła do bezpiecznej (23:18). Ostatecznie przy stanie 24:22, po ataku z lewego skrzydła, Teixeira kończy czwartego seta.

O losach meczu, a jednocześnie o losach awansu do kolejnej fazy rozgrywek w Lidze Mistrzyń miał zadecydować tie-break. Lepiej rozpoczęły go siatkarki Jerzego Matlaka, które przystąpiły do niego mocno skoncentrowane. Nie popełniały błędów, ale skutecznie wykorzystywały, każde niedokładne zagranie rywalek. Szybko objęły prowadzenie 4:1, zyskując psychologiczną przewagę. Przerwa o którą poprosił trener Colussi Sirio wybiła pilanki z uderzenia. Zaczęły popełniać błędy i tracić punkty. Rywalki zdołały, tuż przed zmianą stron, zbliżyć się na jeden punkt (7:6). Po zamianie stron boiska, atak Casillo z piłki przechodzącej, dał im nawet prowadzenie 8:9, które utrzymywały do stanu 10:11. Gdy Kucharska wyrównała stan rywalizacji (11:11), trener Caprara wziął czas dla swojego zespołu. Nie pomogło. W końcówce meczu pilanki koncertowo zagrały w obranie i w bloku. W tym ostatnim elemencie główną role grała Agnieszka Kosmatka, ale dzielnie wspomagały ją Alena Hendzel i Milena Sadurek. W ostatniej akcji Kim Staelens popełnia błąd podwójnego odbicia i Farmutil zdobywając w jednym ustawieniu pięć punktów wygrywa tę partię 15:11 i cały mecz 3:2.

Pilanki zagrały kolejny dobry mecz. Lepsze od swoich rywalek były w każdym elemencie gry. Wyraźnie przewagę Farmutilu widać było w grze blokiem (16 punktów wobec 12 Włoszek) i na zagrywce (8 punktów Farmutilu i 4 Sirio). Ale także w przyjęciu (54 procent Farmutil i 51 procent Sirio) i ataku (odpowiednie 38 i 36 procent) skuteczniejsze, choć już nie tak wyraźnie, były siatkarki Jerzego Matlaka. W drużynie Farmutilu bardzo dobry mecz zagrała Michela Teixeira oraz obie środkowe, a przede wszystkim Paulina Maj, która dobrze grała w przyjęciu i kapitanie w obronie. W ekipie Colussi Sirio podobać mogła się gra Kim Willoughby i Jewgienii Duszkiewicz.

Źródło artykułu: