Podobnie jak w niedawno rozegranych mistrzostwach Europy kobiet, bezpośredni awans do ćwierćfinałów wywalczyli tylko zwycięzcy grup. Zespoły z drugich i trzecich miejsc swoich szans na 1/4 turnieju muszą poszukać w grach barażowych.
Z perspektywy polskiego kibica najciekawiej zapowiada się starcie Holendrów ze Słowenią. Z tej pary wyłoni się zespół, z którym w ćwierćfinale zmierzą się Biało-Czerwoni. Niewykluczone, że tą drużyną będą dobrzy znajomi Polaków, Słoweńcy. Ekipa z Bałkanów w fazie grupowej napędziła Biało-Czerwonym sporo strachu. Niewiele zabrakło, by siatkarze trenera Andrei Gianiego prowadzili w setach 2:1 - ostatecznie Polacy opanowali sytuację i wygrali 3:1. Szczególnie we znaki zawodnikom Stephana Antigi dali się Klemen Cebulj i Mitja Gasparini, zdobywcy odpowiednio 18 i 16 punktów.
Holandia, drugi z kandydatów do ćwierćfinału, może być jeszcze trudniejszą przeszkodą dla Biało-Czerwonych. Oranje ze swoim liderem Dickiem Kooyem prezentowali wysoką formę w fazie grupowej i kibice Pomarańczowych mogli chwilami pomarzyć o nawiązaniu do złotej ery z końca lat 90. Choć Holendrzy przegrali ostatni mecz grupowy z Bułgarią 2:3, to ich dyspozycja w ataku i zagrywce nastrajała optymizmem.
Siatkarski świat będzie miał także baczne oko na poczynania Niemców. Jak do tej pory więcej niż o formie sportowej mówiło się o zagrywkach taktycznych trenera Vitala Heynena. Szkoleniowiec niemieckiej kadry w spotkaniu z Holendrami nie wystawił do gry swojego lidera Georga Grozera, a po wygranym secie całkowicie przemeblował swój zespół. Wystarczy rzut oka na drabinkę turniejową i wszystko układa się w logiczną całość. Wygrana w barażu zapewni Niemcom ćwierćfinał z Bułgarią, zespołem zdecydowanie w zasięgu naszych zachodnich sąsiadów. Zanim dojdzie do wspomnianej rywalizacji w 1/4 Niemcy muszą pokonać w barażu nieprzewidywalnych Belgów, którzy z pewnością nie oddadzą awansu za darmo.
W dwóch pozostałych pojedynkach barażowych nietrudno wskazać faworyta. Włosi, drugi zespół tegorocznego Pucharu Świata, zagrają z Finlandią, która nie może nawiązać do swoich najlepszych lat. Trudno spodziewać się, by Iwan Zajcew i spółka mieli problemy z reprezentacją Suomi.
Ze swoim rywalem powinni poradzić sobie także Serbowie, którzy stoczą bój z Estonią. Gracze z Bałkanów zaczęli turniej od wymęczonego zwycięstwa ze Słowacją, lecz z każdym meczem prezentują się lepiej i można w nich upatrywać nawet kandydatów do medali. Estończycy jak do tej pory odnieśli tylko jedno zwycięstwo, rozbijając Chorwatów 3:0. Pomimo, że od paru lat estońscy siatkarze biorą udział w europejskim czempionacie, to nadal należą do drugiej ligi europejskiej i w starciach z zespołami klasy Serbii nie mają zazwyczaj większych szans.
Plan na 13 października (wtorek)
16.30 Holandia - Słowenia
17.30 Serbia - Estonia
19.30 Belgia - Niemcy
20.30 Włochy - Finlandia