ME 2015, gr. A: Męczarnie Bułgarów, pokonali Czechów dopiero po tie-breaku

W drugim meczu grupy A mistrzostw Europy również doszło do sensacyjnego rozstrzygnięcia. Wprawdzie Bułgarzy wygrali z Czechami, ale ta sztuka udała im się dopiero po tie-breaku.

Do drugiego dnia na ME 2015 Bułgarzy przystępowali w świetnych humorach po pokonaniu 3:0 Niemców. Zupełnie w innych nastrojach byli Czesi, którzy przegrali z Holandią 1:3. Po zakończeniu piątkowego spotkania Plamen Konstantinow podkreślał, że jego podopieczni muszą zachować pełną koncentrację w starciu z teoretycznie słabszymi rywalami.

Początkowe akcje faktycznie nie wskazywały na to, że kolejny mecz będzie dla gospodarzy spacerkiem. W ich grze brakowało dokładności, co wykorzystywali Czesi - po asie serwisowym Jakuba Janoucha było 10:8. Nasi południowi sąsiedzi zdobyli jeszcze trzy kolejne "oczka" i szkoleniowiec Bułgarów musiał prosić o przerwę. Jego podopieczni mieli spore problemy ze skutecznością w ataku.

Nic nie pomogły zmiany i kolejny czas, Czesi kontrolowali bieg wydarzeń na boisku, a zawodnicy z Bałkanów dodatkowo sami im pomagali, popełniając błędy w polu zagrywki. Premierowa odsłona zakończyła się skutecznym atakiem Michala Fingera.

Bułgarzy zdawali się być zaskoczeni dobrą dyspozycją rywali, mieli problemy z dokładnym dograniem, a w konsekwencji albo oddawali piłkę za darmo, albo popełniali błąd. Zupełnie niewidoczny był Nikołaj Penczew. Wysoką skuteczność na skrzydle utrzymywał Michal Finger. Po drugiej przerwie technicznej miejscowi wreszcie wyszli na prowadzenie, gdy ciężar gry na swoje barki przejął Todor Aleksiew. Czesi stracili dotychczasowe atuty, zaczęli popełniać błędy i w meczu był remis.

Po zmianie stron nasi południowi sąsiedzi zaczęli od mocnego uderzenia (5:0). Widowiskowe akcje przeplatali jednak prostymi błędami. Mimo tego Bułgarzy nie potrafili znaleźć sposobu, by zatrzymać przeciwników. Ci grali dobrze w obronie, a kolejne kontry wykorzystywali Michal Finger i Petr Michalek. W decydującym momencie przewaga Czechów wynosiła aż osiem punktów (20:12), a zagrywka Radka Macha, która trafiła w samą linię, była doskonałym podsumowaniem wydarzeń w tej partii.

Wysoką skuteczność w ataku utrzymywali Jakub Vesely i Adam Bartos, kończyli akcje nawet z trudnych piłek. Plamen Konstantinow ponownie desygnował do gry Nikołaja Penczewa, który wespół z Todorem Aleksiewem dodali świeżości swojej reprezentacji (16:11).

W końcówce Bułgarzy dobrze radzili sobie w bloku, głównie za sprawą Wiktora Josifowa. Czesi jednak nie odpuszczali i zrobiło się bardzo nerwowo, gdy odrobili kilka "oczek" (23:19), ale po skutecznej kontrze Miroslava Gradinarova było jasne, że obie drużyny podzielą się punktami.

W tie-breaku gospodarze od samego początku przejęli inicjatywę, a Czesi całkowicie się pogubili, tracąc aż siedem punktów (5:12). Mimo niekorzystnego wyniku nie poddali się, zmniejszyli straty, ale po błędzie w ataku musieli się zadowolić jednym punktem.

W niedzielę Niemcy zagrają z Czechami o 16:45. Dla podopiecznych Vitala Heynena będzie to walka o pozostanie w turnieju. O 19:45 z kolei Bułgarzy zmierzą się z Holendrami - ten pojedynek zadecyduje, kto bezpośrednio awansuje do ćwierćfinałów.

Bułgaria - Czechy 3:2 (19:25, 25:20, 16:25, 25:19, 15:9)

Bułgaria: Bratojew (3), Penczew (7), Todorow (9), Uszikow (10), Aleksiew (13), Josifow (9), Salparow (libero) oraz Iwanow, Gradinarow (12), Petkow, Żekow

Czechy: Janouch (6), Michalek (13), Vesely (12), Finger (18), Bartos (17), Mach (5), Krystof (libero) oraz Kral

Tabela grupy A ME 2015:

DrużynaMeczeZ-PPunktySety
1. Bułgaria 2 2-0 5 6:2
2. Holandia 2 2-0 5 6:3
3. Niemcy 2 0-2 1 2:6
4. Czechy 2 0-2 1 3:3
Komentarze (0)