ME 2015: Czy Niemcy staną nad przepaścią?

Po gładkiej porażce w piątek reprezentacja Niemiec nie może już sobie pozwolić na kolejną porażkę dzień później. Jeżeli do takiej dojdzie, to jedni z faworytów turnieju w niedzielę mogą pożegnać się z czempionatem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy dzień zmagań przyniósł kilka niespodzianek. Przede wszystkim rozczarował hit pomiędzy reprezentacją Bułgarii i Niemiec. Spotkanie, które miało trzymać w napięciu do ostatniej piłki przerodziło się w mecz, w którym współgospodarze turnieju nie pozwolili swoim rywalom na przekroczenie w każdej z trzech partii granicy dwudziestu zdobytych punktów. Niespodziewanie męczyli się także Serbowie, którzy dopiero po prawie trzech godzinach walki wygrali w ciągnącym się w nieskończoność pojedynku ze Słowacją.

Drugi dzień mistrzostw również powinien przysporzyć sporo emocji, aczkolwiek zabraknie w nim starcia, które przynajmniej w teorii można byłoby nazwać szlagierem. W grupie A rywalizację w sobotę rozpoczną reprezentacje Niemiec i Holandii. W lepszych nastrojach przystąpią do tego meczu Pomarańczowi, którzy w pierwszym dniu zmagań pokonali 3:1 Czechów. Dobre zawody rozegrali znani z występów w PlusLidze Dick Kooy i Kay van Dijk. Ewentualne zwycięstwo Holendrów nad naszymi zachodnimi sąsiadami może sprawić, że Niemcy z faworyta turnieju przeobrażą się w zespół, który już w niedzielę będzie zagrożony pakowaniem walizek. Z kolei Bułgarzy mogą postawić w sobotę drugi ważny krok w kierunku ćwierćfinału. Po tym co zaprezentowali w starciu z podopiecznymi Vitala Heynena, zwłaszcza Todor Aleksiew (10/17 w ataku), inny wynik niż ich pewny triumf z Czechami będzie można uznać za niespodziankę.

W grupie B kolejny dzień przystawki przed daniem głównym, a więc starciem Włochów z Francuzami. Współgospodarze czempionatu otworzyli turniej od pewnego zwycięstwa z Estończykami 3:0. Rywale postawili im skuteczny opór jedynie w przegranej na przewagi drugiej partii. Podobnie wyglądało spotkanie Chorwacji z Trójkolorowymi. Różnicą był fakt, że mniej utytułowana drużyna postawiła się bardziej przeciwnikom w pierwszej a nie drugiej odsłonie widowiska. W sobotę faworyci zamienią się rywalami. Czwarty zespół ubiegłorocznych mistrzostw świata podejmie Estończyków. Z kolei podopieczni Gianlorenzo Blenginiego zmierzą się z Chorwatami.

W piątkowym starciu Antonin Rouzier był obok Ngapetha najlepiej punktującym swojej drużyny
W piątkowym starciu Antonin Rouzier był obok Ngapetha najlepiej punktującym swojej drużyny

W grupie C, która najbardziej interesuje polskich kibiców, oba mecze nie powinny przynieść większych emocji. Faworytami pierwszego starcia pomiędzy reprezentacjami Belgiii i Białorusi są ćwierćfinaliści czempionatu sprzed dwóch lat. Z kolei każdy inny wynik niż pewny triumf 3:0 lub 3:1 Biało-Czerwonych nad Słowenią w kraju zostanie uznany za niepowodzenie. Mistrzowie świata dobrze rozpoczęli turniej i poza drugim setem nie mieli problemów z pokonaniem Belgów. O dziwo także pierwszy pojedynek w Warnie nie przyniósł większych emocji. Białorusini stanowili tylko tło dla dobrze dysponowanych reprezentantów Słowenii, wśród których pierwsze skrzypce grali Klemen Cebulj i znany z występów w polskiej lidze Mitja Gasparini. Białorusini zdają się być jedną z najsłabszych jeśli nie najsłabszą drużyną turnieju.

Wielbicieli siatkarskich horrorów powinna przyciągnąć grupa D, a dokładniej reprezentacje Serbii i Słowacji. Podopieczni Nikoli Grbicia niczym przysłowiowa lokomotywa z wierszu Juliana Tuwima rozpoczęli turnieju ospale, ciężko ale co najważniejsze dla nich zwycięsko, po wygraniu bitwy z naszymi południowymi sąsiadami. Skazywani na pożarcie po dwóch słabych towarzyskich meczach z Polską Słowacy postawili się rywalom i wysłali sygnał ostrzegawczy Rosjanom. Podopieczni Władimira Alekno nie powinni jednak zlekceważyć rywali. Reprezentanci Sbornej nie inaugurację pewnie pokonali Finlandię, która straszy już tylko nazwiskami. Jeśli znów jak z kadrą Suomi dobre spotkanie rozegra Maksim Michajłow Słowacy mogą mieć duże problemy z wywalczeniem kolejnego meczowego punktu. Z kolei u Finów ktoś jeszcze musi włączyć się do gry obok Olli-Pekki Ojansivu (26 oczek z Rosją), by Skandynawowie mogli nawiązać skuteczną walkę z Serbami.

Plan spotkań 2. kolejki (10 października):
Grupa A (Sofia):

Holandia - Niemcy (16:30)
Bułgaria - Czechy (19:30)

Grupa B (Turyn):
Francja - Estonia (17:30)
Włochy - Chorwacja (20:30)

Grupa C (Warna):
Belgia - Chorwacja (16:30)
Polska - Słowenia (19:30)

Grupa D (Busto Arsizio):
Serbia - Finlandia (15:00)
Rosja - Słowacja (18:00)

Źródło artykułu: