Po dniu przerwy w rozgrywkach Pucharu Świata kolejnym przeciwnikiem Polaków byli Irańczycy. Do pierwszej "szóstki" Biało-Czerwonych powrócił rozgrywający Grzegorz Łomacz, który w meczu z Rosją doznał kontuzji.
Za sprawą bardzo dobrej dyspozycji w polu serwisowym Persowie szybko odskoczyli na cztery punkty. Podopieczni Stephane'a Antigi mieli ogromne problemy z przyjęciem, co przełożyło się na słabszą grę w ataku. Nieskuteczny był zwłaszcza Bartosz Kurek. Biało-Czerwoni popełniali wiele błędów, nie tylko na siatce, ale również w zagrywce. Ponieważ nasi reprezentanci nie stwarzali większego zagrożenia w polu serwisowym, Mir Saeid Marouflakrani swobodnie rozgrywał, prezentując widowiskowe akcje. Mistrzowie świata nie mogli odpowiedzieć tym samym, ich gra była schematyczna.
Szkoleniowiec Polaków starał się wpłynąć na swoich podopiecznych, dokonując zmian. Na boisku pojawił się Fabian Drzyzga, a chwilę później Mateusz Mika. Na nic się to nie zdało, bo Persowie byli skuteczni także w bloku. Po autowej zagrywce Kurka premierowa partia zakończyła się wynikiem 25:18 dla siatkarzy z Iranu.
Po krótkiej przerwie na boisku pozostał Fabian Drzyzga, który miał za zadanie przyspieszyć grę. Inicjatywa wciąż leżała jednak po stronie Persów, kolejne akcje kończył Amir Ghafour. Znów Irańczycy stwarzali realne zagrożenie w polu serwisowym, polscy przyjmujący nie potrafili sobie poradzić z ich piekielnie mocnymi zagrywkami.
Dopiero przy stanie 13:14, Biało-Czerwoni zapisali na swoim koncie pierwszy punktowy blok, a jego autorem był Michał Kubiak. Po jednej ze skutecznych akcji kapitan wdał się w dyskusje z Maroufem. Ta krótka słowna potyczka pobudziła Polaków, którzy wreszcie wyszli na prowadzenie większe niż jedno "oczko". Tym razem to zawodnicy z Azji zaczęli popełniać błędy. Po chwili jednak wrócili do swojej dobrej dyspozycji, przez co sytuacja graczy Antigi była nie do pozazdroszczenia.
Po zmianie stron Biało-Czerwoni dwukrotnie popisali się blokiem, co dodało im pewności. Dobre zagrywki Bartosza Kurka spowodowały, że udało się osiągnąć trzypunktowe prowadzenie na I przerwie technicznej. Wzmocnienie serwisu okazało się kluczowe, by przejąć inicjatywę. W ataku coraz skuteczniej radził sobie Mateusz Mika, który wyszedł w "szóstce" od początku trzeciego seta. Wspierali go Michał Kubiak i Bartosz Kurek, a Irańczycy oddawali coraz więcej punktów po swoich błędach. Dzięki pomyłce rywali Polacy przedłużyli rywalizację.
Nasi reprezentanci mieli początkowo problemy ze skończeniem pierwszej akcji, za to gracze prowadzeni przez Slobodana Kovaca wygrywali kolejne kontry. Na szczęście na siatce nie zawodził Mateusz Mika, swoje dołożył także mniej eksploatowany Mateusz Bieniek i Biało-Czerwoni coraz śmielej zbliżali się do tie-breaka. Irańczycy starali się do tego nie dopuścić, w końcówce zdobyli trzy punkty z rzędu. Piękna akcja Michała Kubiaka z drugiej linii spowodowała, że o wszystkim musiał rozstrzygnąć piąty set.
A ten rozpoczął się od czerwonej kartki dla Persów za błąd ustawienia. Dodatkowo Mateusz Mika rozgrywał koncertowe zawody, utrzymując wysoką skuteczność w ataku. Nie brakowało nerwów, gdy po zagrywce Irańczyków piłka spadła po taśmie w pole Polaków, ale ostatecznie to oni mogli się cieszyć z kolejnego triumfu w Pucharze Świata, pozostając niepokonaną drużyną.
Polska - Iran 3:2 (18:25, 23:25, 25:15, 25:20, 15:11)
Polska: Łomacz, Buszek (4), Bieniek (8), Kurek (19), Kubiak (12), Nowakowski (11), Zatorski (libero) oraz Drzyzga (1), Mika (14), Konarski.
Iran: Marouflakrani (2), Mirzajanpour (11), Ebadipour (7), Seyed (13), Ghafour (18), Gholami (8), Marandi (libero) oraz Mahdavi, Ghaemi (3), Senobar, Manavinezhad.
MVP: Mateusz Mika (Polska).
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)